Przejdź do zawartości

Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 201.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w sali. Wstaliśmy z miejsc naszych i poszliśmy tam, ale dopiéro było się czemu przypatrzyć: Starosta i Ostrowski puścili się także w taniec, — muzyka rżnie od ucha, — a oni hulają z szlachcianicami, że aż światła gasną po ścianach, a strzęple odlatują z podłogi.
— Hi! ha! hi! ha! — woła pan Pułkownik i aż przysiada do ziemi a hula.
— Hajże, hajże! Ostrowski! daléj za mną skocznego! — woła Starosta śpiewającym głosem na całe gardło i rżnie naprzód, że aż węgły się trzęsą i szyby w takt pobrzękują. Dopieroż inni za nimi, pokrzykując każdy wedle swojéj fantazyi, a szlachcianki aż podlatują w powietrze ze swojemi szalami i fiokami, a wszystkie czerwone na twarzach jakby piwonie, kiedy dobrze rozkwitną.
Ledwieśmy co weszli w tę salę obracającą się prawie za szalonych taneczników kołem, zaraz nas wir porwał ze sobą i musieliśmy sunąć się po pod ściany, aby się gdzie dostać do kąta i dostaliśmy się rzeczywiście, ale do owéj galeryi tylko, za którą schowana konwulsyjnemi smyczków i twarzy ruchami, szalenie