Przejdź do zawartości

Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 184.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

był podobny do swoich przodków, że się o żadne urzędy nie starał, jednak zresztą we wszystkiem tak się od nich odrodził, że im w niczém nie był podobny; — bywały nawet czasy, w których tak dalece się zapomniał, że aż brat jego, wtedy Cześnik Koronny i Regimentarz Podolski, mąż rozumem i cnotami wojskowemi w Rzeczypospolitéj sławny, po kilkakroć umyślnie zjeżdżał do niego i ze łzami w oczach go zaklinał, aby to życie, które on nazywał domowém i spokojném, raz przecie porzucił. Nie pomogły nic wprawdzie natenczas te braterskie perswazye, bo umysł był hardy w Staroście, ale przecie nakoniec Pan Bóg cud swój pokazał i sam tego zapamiętałego hulakę nawrócił.
Więc jakeśmy jechali z Błonia, ledwieśmy co dotarli do Stryja, deszcz nas taki ulewny napadł, żeśmy musieli w tém lichém mieście z jakie cztery godziny przesiedzieć. Był to dzień targowy, ale pomimo to pusto było na rynku i po winiarniach, bo tam nie tak jak u nas, co to kiedy zły targ, to najmniéj sto szlachty jest w mieście, a kiedy dobry, to