Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bił w Błoniu.... i tak niewiem, co się tam dzieje z żoną i córką za każdém jego przybyciem!
— I nie ma na to żadnéj rady? spytałem.
— Próbowałem wszystkiego, odpowiedział Ołtarzowski. W całéj okolicy jeden tylko Starosta Bachtyński ma niejaki wpływ na Pułkownika, ale do niego przystęp nie łatwy, bo raz, że prawie zawsze pijany, a powtóre, że u niego szlachcic partykularny, a chłop, a bydle, albo rzecz jaka, to wszystko jedno. Przecie raz trafiłem tak do niego, żem mógł z nim mówić swobodnie. Ale cóż z tego? wysłuchawszy mnie, rzecze: «Co się Waści przyśniło, starać się o córkę Pułkownika? to pańskie dziecko, skolligacone z najpierwszemi domami, a Waść szlachcic ot sobie, i to ledwie że szlachcic. Ja nie mogę pana Pułkownika do tego namawiać.» A kiedym mu przekładał, że takie życie ojca Anulki już ich do ostatniéj doprowadziło ruiny i że ich jeszcze wraz z ojcem w najokropniejszą nędzę zawiedzie, to mi odpowiedział: «A cóż Waści do tego? Pan Ostrowski hula sobie, bo mu się