Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zgoda! — krzyknęli wszyscy.
Zaraz więc posłali do chorągwi do Sanoka, zawiadamiając Namiestnika o swojém postanowieniu i proponując mu oraz, ażali-by nie zwołał wszystkich towarzyszy na koło i z całą chorągwią nie uczynił wyprawy. Namiestnik odpowiedział, że przeciwko wyprawie panów towarzyszy dla gubienia hajdamaków nic nie ma, ale koła zwoływać nie może, bo jeszcze termin roczny nie przyszedł, a z resztą nie ma na to ani rozkazu od Hetmana lub rotmistrza, ani jest perriculum in mora, w którym to razie wolno mu samemu zwoływać całe towarzystwo do chorągwi na koło.
Zostali więc sami; ale pomimo to, nie bawiąc się długo i wziąwszy cztérech pocztów i dwóch sługusów ze sobą, a uzbroiwszy się przyzwoicie, zjechali się do Ustrzyk i stamtąd mieli wyruszać. Działo się to na wiosnę, a mój ojciec, zaproszony przez pana Deręgowskiego jadąc na pożegnanie się z nimi, wziął mnie był z sobą. Pani Deręgowska bowiem była trochę powinowatą mojemu ojcu, (bo jéj matka była Zakliczanka z domu, a moja matka