Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o ośmdziesiąt kilka tysięcy za same budynki, o pożyczonych piętnaście tysięcy z prowizyą za cztéry lata i o kilkanaście tysięcy, które wypłacił gromadzie, jako niby długi niegdyś u niéj pozaciągane przez dziedzica.
— Zwarjował! — krzyknie mój ojciec, — a gdzieżby pan Brześciański u chłopów pożyczał!
— We wszystkiém powołuje się na literę kontraktu.
— A to chybaśmy nie dojrzeli, co on tam popisał.
— Jużci nie co innego. Więc przyjechałem do Waszmości, prosić o pożyczenie pieniędzy.
— Z największą chęcią będę ci służył, czém mogę; zapewne chcecie wykupić pana Brześciańskiego?
— Tak jest. On nie jest teraz przy gotowiźnie, a tu potrzeba najmniéj dać odczepnego cztérdzieści tysięcy. Dwadzieściaśmy złożyli pomiędzy sobą, ale dwadzieścia jeszcze brakuje.
— Dam, z całego serca dam, zgódźcie się z tym hultajem a niedajcie majątkom szlacheckim przechodzić w niegodne ręce.