Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się tego w tobie niespodziéwał. Więc spróbujmy się.
Więc pachołkowi kazali znijść z łąki i Deręgowski zrzucił kontusz ze siebie, a przypatrując się Chojnackiemu i jego budowie, ażeby wiedzieć, kędy go zażyć najlepiéj, i widząc że ten ma na sobie kubraczek z białego sukna, rzecze do niego:
— Tylko proszę, zdejm Waszmość ten czysty kubraczek ze siebie, bo szkoda aby się w trawie potarzał. — Na to pan Edmund:
— Nie frasuj się Waszmość o to, jak się zwala, to się wypierze, ale to mnie w głowie, że pięście, to broń nie szlachecka.
— O to najmniejsza, wszakże jutro możemy się spróbować na inną, a tymczasem bierzmy się.
I wzięli się jedną ręką pod pachy a drugą za karki i stali tak jak dwa posągi z pół Ave Maria, a potém jak się rżucą, to wprawdzie pan Deręgowski upadł na ziemię i błoto się zrobiło na tém miejscu, lubo trawa przedtém była w kolana, ale mu cały kubraczek pana Edmunda i z połową koszuli został się w ręku.
— Dobryś! — rzecze pan Edmund wpół