Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prynę gładzi, w tył wyloty zarzuca, a ustami coś szepce, że aż się panna rozpływa. My zaś gotujemy się do batalii; aż już i wieczór zapadł i noc nadeszła.
Dwór w Beresce, ten sam podobno co dzisiaj, tak jest dyspartowany, że po lewéj stronie jest ogromna sala z chórkiem dla muzykantów, daléj jegomości pokoje; po drugiéj zaś stronie sieni apartamenta jejmości i fraucimeru. Więc zasiadłszy w sali do pijatyki, niemieliśmy powodu ust sobie zawiązywać, bo mogliśmy tę połowę dworu i do góry podwaliną wywrócić, to na tamtéj niktby się ani domyślał. Więc zasiedliśmy koło stołu i rozmawiając to o tém, to o owém, jak to zwyczajnie sąsiedzi, krzykamy po trocha zapijamy nasze frasunki, a Niezabitowski, jako to światowy kawaler, któregoby ani batogiem nieodsmagał od ładnéj podwiki, jeszcze wciąż siedzi na tamtéj stronie i szyjąc buty Żurowskiemu, wiercipiętuje.
Nareszcie wchodzi: mina gęsta, wąs wymuskany, oczy mu błyszczą jak kotowi z północy, widać kontent ze swoich około panny