Strona:Ziemia Polska w piesni 382.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wierzbo, na chłopskim wzrosła łanie,
Czy korzeniami pijesz krew?

O wierzbo, wierzbo, wierzbo smętna,
Posępne drzewo ponad rzeką — —
Rzeka gdzieś płynie szara, mętna
Przez pola, lasy, między wsie — —
Wszystkie łzy twoje w serce cieką,
W każdej krwi kropli łza twa wre...

Kazimierz Przerwa-Tetmajer.


DĄB.

Dopóki dąb nie straci swych zimowych liści,
Choćby słońce świeciło coraz promieniściej
I choćby gaj ci pachniał woniami edemów,
Poty nie mów, że wiosna już nastała. Nie mów,
Bo dąb, z czerwonym wieńcem na barkach olbrzyma,
Długo trwa na świadectwo, że nie przeszła zima;
Bo dąb powoli zbiera swe potężne soki
I powoli wiosenne przejmuje uroki.
Dość dla słabych pierwiosnków, dla lichych sasanek,
Gdy zlekka je ogrzeje pierwszy wiosny ranek;
Dość dla brzozy i wierzby skier bladego słońca,
Aby na nich zakwitła kiść zieleniejąca:
Ale dąb czeka jeszcze — za słabe to ciepło,
By zbudzić jego duszę snem zimy zakrzepłą.
Próżno zefir naokół jego głowy tańczy:
On nie czuje tej bladej wiosny samozwańczej.
I gdy sad, jak dziewica w narzeczonej szatach,
Bieleje, wykąpany w śnieżno-białych kwiatach
Jabłoni i czeremchy, śliwy i czereśni —
W ich szumie nie dosłyszy jeszcze dąb tej pieśni,