Strona:Ziemia Polska w piesni 247.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I szedł opar białawy z pomroczej cigęzi
Ku niebu, strojąc słońce w różnobarwne nimby,
Co drżało, jak sylf złoty w pajęczej uwięzi,

W głąb się nieb przed tumanem mgieł chcąc cofnąć, nimby
Na nie straszne swe skręty zarzucił polipie,
Co objęły już w uścisk swój skały i limby.

I tak drżące się płoni i opale sypie
Świetnym gradem na zimne, martwe głazów stoki,
Snując przędzę złocistą po mgłach, mchu i skrzypie.

Oto wicher się zerwał i ponad obłoki,
Nad chmur morze jął pędzić nasz ostrów z granitu,
Jak łódź lekką, co pianą ma zbryzgane boki...

I znów płyniem po morzu mgieł — w otchłań błękitu.

Jerzy Żuławski.


MELODYA MGIEŁ NOCNYCH.
(NAD CZARNYM STAWEM GĄSIENICOWYM).

Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie...
Okręcajmy się wstęgą naokoło księżyca,
Co nam ciała przezrocze tęczą blasków nasyca,
I wchłaniajmy potoków szmer, co toną w jeziorze,
I limb szumy powiewne i w smrekowym szept borze,
Pijmy kwiatów woń rzeźwą, co na zboczach gór kwitną,
Dźwięczne, barwne i wonne, w głąb wzlatujmy błękitną.
Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,
Lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie...