Strona:Ziemia Polska w piesni 196.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z za chmury księżyc wyjrzał i krysztali
I dierzga skrami pola białą szatę —
Cisza. Jak okiem sięgnąć — śnieg. W oddali
Czernieją smutno sosny karłowate...

Zgasły ostatnie posłoneczne zorze,
Białe, bezbrzeżne, nieruchome morze
Spi jak sfinks w srebrnych płomieniach miesiąca...

Gdzieś zapłakały głodnych wilków stada,
Ze śniegu, zda się, śmierć powstaje blada
I cicha, płynie w dal na pogrzeb słońca.

Włodzimierz Perzyński.


NOC ZIMOWA.

Skrzeń tajemnica,
Rozzłoceń mus!
We mgle księżyca
Jarzy się mróz!

Okruchy śniegu
Siecią swych fal
Zasnuły w biegu
Bezbronną dal.

Gmatwając loty,
Tamując dech, —
Obsiadły płoty,
Jak siwy mech.

Do szyb się garną,
Jak białe ćmy,