Ta strona została uwierzytelniona.
Trwogi dziecięce
W śmierci ukoję, —
Ciężką po męce
Zdjąwszy mi zbroję,
Ty, jak na ręce,
Weź duszę moję...
I nieś ją do tej
Wielkiej, znamiennej
Ciszy ku stronie,
Gdzie w blaskach złotej
Gloryi promiennej
Ołtarz twój płonie.
JESIENIĄ.
Jak gwiazdy, spadłe na czarne zagony,
Jaśnieją sterty pszenne i żytniane,
A czoła w mleczną owinął im pianę,
Pajęczych przędziw łańcuch wysrebrzony
Z ognisk pastuszych bije blask czerwony,
Złocą się iskry przez dymy przesiane,
I słychać głosy tęskne, rozśpiewane —
Rusińskich dumek rozełkane tony.
I cisza znowu. Chłopskie wierzby siwe
Opadłem liściem mącą wodę w stawie —
Słychać ciągnące odlotne żórawie.