Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
47
Poseł-męczennik.

osobistymi zyskami, lecz ogólnem kraju dobrem powinnna się zaprzątać, tak mu odpowiedział: Mospanie Marszałku, jeźli o to idzie, aby robić uczciwie darmo, trzeba było robić w przeszłym sejmie; teraz gdy nas waćpan do tak brzydkiej wciągnąłeś roboty, nie możesz nam przeszkadzać, żebyśmy sobie za to nie wynagradzali!“ —
Biedni bohaterowie! Z taką odwagą walczyliście na wyłomie!...

∗                                        ∗

Gdy ten czarny obrazek kończę, rozpoczyna się właśnie rok nowy — rocznica stoletnia pierwszych nieszczęść Rzeczypospolitej.
I jakiż widok odsłania nam się po stu latach na tej ziemi?
Oto dwie dzielnice tej ziemi szukają mozolnie zagubionego wątka publicznego żywota, i starają dalej snuć żywot słowem i piórem!
Lecz jakże używają tych najdzielniejszych wieku naszego narzędzi?...
Oto walka, kłótnia, wrzawa!
Ileż to stronnictw stoi w tych dzielnicach przeciw sobie? Jakiegoż języka, jakiej broni używają względem siebie?
Zaiste w chwilach tak wielkich i ważnych, niech każde stronnictwo położy rękę na serce, i powie o co mu właściwie chodzi?...
Nie mówię tego, że jakiś pamiętnik niespalony mógłby znowu wykryć coś podobnego do owych