Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 393.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w głęboką żałość. Opada na ławę, opuszcza ręce, zamyka powieki i zaczyna jęczeć.
— Oj! oj! ja na twoją twarz, jak na rajski kwiat patrzyłem! Usta twoje były dla moich ust potokiem miodu, a twoje oczy paliły się przede mną jak wielki płomień i całe moje serce przed niemi topniało! A ty mnie tak źle zrobiłaś! Ja przecież, Dalilo, przepadłem!
Na scenie stoi pałac, inny niż przedtem, złożony z dwóch kartonowych filarów, połączonych u góry kartonowym gzemsem. Około filarów Filistyni ucztują, cieszą się, śpiewają, a ku większej swej radości »cesarz« rozkazuje wwieść w monarsze progi oślepionego więźnia. Samson, wprowadzony przez dwóch szeregowców stoi z zamkniętemi powiekami, nie trwożny, lecz tylko śmiertelnie smutny.
Przypatrzcie mu się uważnie: zdawało by się, że przez tę upłynioną godzinę schudła twarz Szymszela. Blade jego policzki wydają się zapadłymi, a zamknięte oczy otaczają ciemne koła. Możnaby rzec, iż twarz to strawiona namiętnością, nienawiścią, rozpaczą...
A Filistyni śmieją się, stroją z niego żarty, opowiadają mu o spustoszeniach i zemstach, które roznoszą po jego ojczyźnie, a on więzień, ślepiec, bezsilny atleta, nie może jej już bronić...
Daremnie tam kędyś płaczą judejscy starcy, daremnie jękami napełniają powietrze judejskie niewiasty, a najwaleczniejsi mężowie krwią swą zlewają niw judejskich rozłogi... Samson nie osłoni już ojczystej ziemi piersią, której odebrana wszystka siła, nie dojrzy przeciw wrogom jej oręża oczami, którym odebrana wszystka ich światłość.
Szymszel słucha żartów, naigrawań i tryumfalnych opowieści wrogów, i zwolna podnosi głowę... Omackiem, chwiejnym krokiem wychodzi z pałacu, staje z drugiej strony filarów i śpiewać zaczyna. Jakże głęboką, bezbrzeżną boleścią nabrzmiały jest głos jego! jak