Strona:Wykolejony (Gruszecki) 83.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stawały wyraźnie przed jego rozgorączkowaną fantazyą. Czuł jak miłość ku tamtej kobiecie wzrasta z każdą chwilą, jak każda myśl każdy nerw tętni innem życiem. A z drugiej strony ciążyły na nim tak okropne więzy, żona, której nigdy nie kochał, zatrudnienie które było mu wstrętnem, ludzi, któremi pogardzał — miałże tu żyć dłużej? dobrowolnie znosić katusze?
Wolnym być — w tem słowie koncentrowały się wszystkie jego marzenia, pragnienia i dążenia.
Trzeciego dnia poszedł do przedmiejskiego gospodarza, najął furę do najbliższej stacyi pocztowej przyniósł z sobą kuferek podróżny i wyjechał, zostawiwszy na stole list pożegnalny do żony.
Po miesiącu przyszedł list bardzo krótki bez podania adresu, lecz zawierał pewną kwotę pieniężną. Przysyłki te powtarzały się regularnie przeszło rok. Po roku ustały zupełnie a w kilka miesięcy później przyszło urzędowe zawiadomienie o śmierci Stanisława i o pozostałym spadku.
Uproszony przez wdowę znajomy pojechał i prócz kilkuset rubli, przywiózł cały kuferek papierów i spory plik gazet z nekrologami,