Strona:Wybór nowel (Wazow) 148.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trze, góry i lasy. A doktór L. po dokładnem zbadaniu, powie to panu. Radzę panu tam jechać.
Zostawiwszy w milczeniu na brzegu biurka napoleona, wyszedłem drugiemi drzwiami, odprowadzony ukłonami dobrego doktora.

III.

Gdym się znalazł na ulicy, poczułem, że mi się głowa pali. Opanowały mnie złe myśli, ponure wątpliwości mnie gryzły. Widocznie lekarz znalazł u mnie niepokojące oznaki, a przez uczucie ludzkości nie powiedział mi o tem, zostawiając tę nieprzyjemną wiadomość koledze swemu w niemieckim badzie.
W głębi duszy przeklinałem tego doktora, jakoteż doktora P. za posłanie mnie do niego. Zacząłem nawet czuć się niezupełnie zdrowym, jakby mnie coś wewnątrz bolało. Może to żołądek, może nerki, może żółć, a może wątroba — licho wie co?
Zapomniałem i o alpejskich śnieżnych szczytach i norweskich fiordach, gdzie drzemią fale morza Północnego... Byłem człowiekiem chorym. Posłano, abym się leczył.
Pod wpływem tych rozmyślań nie spostrzegłem, jak przeszedłem kilka ludnych ulic, jak wsiadłem do tramwaju i jak ocknąłem się w moim hotelu „Metropol”.
Jadłem wieczerzę bez apetytu i położyłem się spać. W nocy obudziłem się, zacząłem myśleć o mojem położeniu, o tem, dokąd mam jechać, dokąd mnie posyłają.
Długo rozmyślałem, aż nareszcie doszedłem do wniosku, iż dlatego, że jestem ministrem, zrobiono mnie chorym! A może doktór, jako patryota niemiecki, uznał za właściwe, abym zostawił bulgarskie napoleony raczej w Niemczech, niż gdzieindziej? Ta myśl uspokoiła mnie. Wtedy przypo-