Strona:Wybór nowel (Wazow) 071.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z butelką wódki, wołając na serbskich żołnierzy, że chce ich poczęstować. Żołnierz pilnujący jeńców uśmiechnął się i zatrzymał ich.
— Dziękujemy, dziękujemy — odpowiedzieli z uznaniem, znużeni jeńcy, rozgrzawszy się dobroczynnym łykiem wódki.
— I dla mnie została kropla, na zdrowie, babo! — zawołał wesoło bułgarski żołnierz, wysączając do reszty wódkę.
— My i oni dobrzy chrześcijanie... dlaczego się bijemy?.. — dziwi się Cena, patrząc za drużyną, która odeszła.


∗             ∗

Pokój zawarty.
Zbliżyło się Boże Narodzenie, żołnierze zaczęli odchodzić na urlop. I do Wietren wróciło już kilku. Tylko Stojancza nie ma, ani wieści o nim. Troska się stara Cena, gryzie się i złe myśli zaczynają przychodzić jej do głowy. Mijają dnie, ona spogląda wciąż na furtkę, czy nie zaskrzypi. Oto powrócili Raangiel Stojnow, Piotr Denkowijat i bracia Stamatowie także powrócili. Cena chodzi, pyta — nikt nic nie wie. Do pewnego czasu widzieli oni Stojana, a potem go z oczu stracili. Serce jej zamiera, chodzi od chaty do chaty i szuka Stojana.
— Mamo! powrócił Dymitr wujcia! — woła jej córka Kina, biegnąc zadyszana od furtki.
Cena powstała i poszła do Dymitra.
— Pozdrawiam cię, Dymitrze; gdzie został Stojan?
Ale i Dymitr nic nie wie... Może go posłali ku Widyniowi — dodaje Dymitr, przecie on kocha matkę; może idzie inną drogą — szepce zmieszany żołnierz.
— Boże! Panie, gdzie on został, ten mój chłopiec! — mówi, wzdychając.