Strona:Wybór nowel (Wazow) 064.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stosując się do praw obowiązujących, oddano przestępcę władzom cywilnym.
Podobna sprawa nigdy jeszcze tak jasno się nie przedstawiała — nigdy też sprawy nie rozpatrzono tak prędko — a sędziowie nigdy jeszcze nie wyrokowali z tak czystem sumieniem. Dowody winy Mładena były tak jasne, tak przekonywające, że nawet adwokat, broniący Mładena, pomimo, że ten ostatni ciągle się zapierał, uważał go za winnego i ograniczył swą obronę do prośby o przyznanie okoliczności łagodzących, a tem samem zmniejszenie kary. Mładena skazano na trzy lata więzienia.


∗             ∗

Pięć miesięcy minęło, jak Mładen męczył się w więzieniu.
Pewnego razu zmieszał się bardzo młody więzień, ujrzawszy wchodzącego do więzienia za wachmistrzem żandarmów ojca Canki.
— Chłopcze! — zawołał Miłosz zadyszany — bądź dobrej myśli, ciebie uwolniono z więzienia, tyś niewinny, dziecko moje.. to ten przeklęty Stano spalił moje stogi, przyznał się sam. No! wychodź-że prędzej.
Mładen zdziwiony, nie wierzył. Wachmistrz potwierdził słowa Miłosza, odczytując rozkaz prezesa sądu okręgowego, uwalniający Mładena.
— Synku, czy mi przebaczysz, żem ci tyle złego zrobił? Ja cię proszę o przebaczenie! — mówił Miłosz pokornie, prawie ze łzami; — dlaczego nie powiedziałeś prawdy? — A tak, cośmy narobili!
— Przecież wam powiedziałem baj Miłoszu, że nawet nie widziałem twego pola?
— No, teraz wierzę... lecz gdy cię pytano w sądzie, dlaczegożeś nie powiedział, gdzieś był i kto cię widział we wsi?