Strona:Wybór nowel (Wazow) 020.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Najświętsza Matka nam pomoże... I pomimo niepogody, wyruszyła do monasteru czerepiskiego „Najświętszej Panny”.
Gdy przechodziła przez las dębowy i spuszczała się ku Iskrowi, wyszedł z pomiędzy drzew młodzieniec, ubrany dziwnie, z ładownicami na piersiach, z karabinem w ręce; twarz miał bladą, znużoną.
— Kobieto, daj chleba! Umieram z głodu! — rzekł on do niej, zastępując drogę.
Ona odrazu się domyśliła, z kim ma do czynienia. To jeden z tych, za którymi się uganiają!... Panie Boże! — szepnęła Ilica przestraszona. Poszukała w swej torbie i dopiero teraz spostrzegła, że zapomniała chleba; tylko suche skórki były na dnie. Dała mu je.
— Kobieto! czy w tej wsi mogę się ukryć?
Jakżeby się on mógł ukryć w Czełopieku, zobaczą go, wydadzą, a jeszcze w takiem ubraniu!...
— Nie można, synu, nie można! — odpowiedziała, patrząc z politowaniem na jego twarz zmęczoną, na której odbijała się rozpacz. Pomyślawszy trochę, rzekła:
— Skryj się, synu, tymczasem w lesie, tu może cię kto spostrzedz. Tej nocy czekaj na mnie, niech cię tu znajdę. Przyniosę ci chleba i jaką inną odzież.. w tej nie możesz się pokazać. Myśmy chrześcijanie.
Na zgnębionej twarzy młodzieńca zabłysnęła nadzieja.
— Będę tu czekał, matko, idź, dziękuję!...
Widziała, jak zniknął w lesie, kulejąc. Oczy jej napełniły się łzami. Zbiegła szybko na dół, myśląc:
Powinnam spełnić ten dobry uczynek... Nieszczęsny! jak on wygląda!... Może za to Bóg się zmiłuje i ocali mi dziecię. — Najświętsza Panienko, dopomóż mi tylko, ażebym doszła do klasztoru;