Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No6 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Trochę urażona wyszła zaraz Elwira, aż się jéj matce żal zrobiło. Pomiarkowała że lepiéj jest nic nie taić i odwołała ją nazad.
— Przeczytaj mi ten list, rzekła napozór obojętnie...
Drżącą ręką rozerwała Elwira kopertę, pobiegła po liście oczyma i zbladła.. oczy matki żadnego jéj nie straciły ruchu i serce się ścisnęło. Pani Jaworkowska pisała jak następuje:
Kochana Zuziu! Żądałaś ode mnie wiadomości, więc pomimo mojego bicia humorów do głowy, siadam ci donieść że żyję i czekam wypogodzenia, aby do domu wyruszyć. Tego dnia gdyście wyjechały, pan Pilawski strzelał się w Muszynie, ale w szopie z panem Stanisławem... Miałam smutne przeczucie które się ziściło.. Greifer wprawdzie pierwszy strzeliwszy ranił go, ale ten nieznośny.. Pilawski oddał mu takim samym strzałem, iż doktorowie wydziwić się nie mogą, jak doskonale trafił w to samo miejsce i w tą samą kość w którą już był ranny.. Oba teraz leżą, podobno Pilawski niebezpieczniejszy.. obie kości obrażone... Greifer prędzéj przyjdzie do siebie, o Pilawskiego się lękają.
Tu głosu zabrakło Elwirze i dwa łez strumienie się puściły...
— O Pilawskiego się lękają, dodała cicho, aby mu ręki odjąć nie było potrzeba.. Ten wypadek odsłonił jedną tajemnicę, któréj myśmy się i dawniéj trochę domyślały. Hrabina Palczewska która zdawała się tak mocno zajętą swoim Anglikiem, formalnie się dla Pilawskiego skompromitowała. Anglik siedzi to prawda, ale hrabina całe dnie i wieczory razem z nim spędza u łóżka chorego, a pieści go, a dogadza, a płacze i rozpacza, że nam wszystkim za nią wstyd. Jużciż nawet gdyby dla niego czuła przywiązanie.
Tu Elwirze głosu zabrakło, spuściła ręce z listem na kolana i czytać przestała. Matka wzięła list Jaworkowskiéj i sama po cichu czytała daléj.
— Gdyby dla niego czuła przywiązanie tak gwałtowne... powinna by umieć je dla przyzwoitości poskromić... Mówią że i chory kawaler tą czułością pięknéj wdowy wreszcie się dał wywieść ze swego chłodu i czuje się szczęśliwym... Są ludzie co utrzymują, a to do niéj podobne, iż mu się hrabina oświadczyła sama, i że scena była nader czułą i tragiczną. Prezesowa utrzymuje, iż aż doktór hrabinie zakazał tych zbyt częstych i nadto długich odwiedzin, znajdując że wrażeniami zbyt gorącemi, zdrowiu chorego szkodziła. Mogą to być plotki Prezesowéj, ale stojąc w tym samym hotelu mogę poświadczyć tylko, iż istotnie ona, jéj służba, kuchnia, dzień i noc tu gospodarują. Anglik go pilnuje także i zdaje się niezrażony postępowaniem hrabinéj, czule też do niéj przywiązany. Słowem powieść Dumas’a, moja droga.