Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No4 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mieślnik myślał tylko o podniesieniu swojego powołania, wcale zaś nie o wyparciu się jego.
Zdarzało się, że z samego interesu stykać się musiał ze światem do którego zewnętrznie był podobnym i którego zamożność tego posiadał.. wynikały z tego sceny częstokroć zabawne bardzo..
Jeden z najświetniejszych złotéj młodzieży egzemplarzy, hrabia X. — który między innemi fantazjami miał i upodobanie w dziwnych a wyszukanych strojach myśliwskich, do konia, i t. p. zobaczywszy raz przywieziony z Angłji wzór jakiegoś ubrania bardzo wykwintnego i smakownego, zażądał koniecznie kupić ów oryginalny londyński. Nie mogli mu go bez zezwolenia głowy domu odstąpić pomocnicy w sklepie, a że hrabia się spieszył, niecierpliwił i chciał go mieć natychmiast, wskazano mu tylko mieszkanie Gabriela, aby — jeśli sobie tego życzy, sam z nim pomówił o tem. Nie długo się namyślając hrabia udał się tam natychmiast. Młody kupiec urządzony miał apartament kawalerski na sposób angielski z niezmiernym konfortem i smakiem. Nie było to mieszkanie dorobkowicza wyzłacane całe dla okazania dostatku, ale raczéj artysty i człowieka rozmiłowanego w pięknie i sztuce, który rozumie iż jednem z narzędzi łatwego szczęścia jest wdzięcznie usłane gniazdo, któremu Bóg je mieć dozwolił. Było tam więc wszystko co znamionuje bogactwo, ale użyte rozumnie i smakownie, obrazy, statuetki, albumy, książki, pamiątki z podróży. Każdy sprzęt odznaczał się myślą jakąś, kształtem, wdziękiem i wyrobieniem artystycznem. Gdy hrabia X. zadzwoniwszy, wpuszczony został do salonu, w pierwszéj chwili tak się niesłychanie zdziwił, iż pewny że popełnił omyłkę i zaszedł do kogo innego, chciał się już wycofać. Późniéj, zdumienie jego przybrało tak niezwyczajną formę, iż kogo innego, nie cierpliwego i chłodnego Gabriela byłoby obraziło może. Hrabia X. patrzał, zbliżał się, oglądał, wykiwał, oczy otwierał, ręce łamał.. przyglądał się posądzając że w tem być musi jakieś oszukaństwo..
— Przepraszam pana, rzekł po kilku chwilach wstępu w którym interes opowiedział... darujesz mi pan... czyj to obraz.
— To Ary Scheffer.
— Jak to Ary Scheffer? oryginalny...?
— Kupiony na licytacji w Paryżu...
— Przez kogo?
— Przeze mnie..
— A to.... wszak to.... to coś przypomina Decamps’a.
— To Decamps..
— Czy i to pan kupiłeś?
— Tak jest, panie hrabio..
— A ten krajobraz?
— To Achenbach.. a to Lessing. Hrabia osłupiał, wodził oczyma.. Naprzeciw drzwi do drugiego pokoju wyglądała śliczna rzezbiona wytwornie szafa biblioteczna.. Na trójnogu stała zaczęta akwarella.
Na kominie była kopja Venus z Milo.. w kącie pijany Faun herkulański bronzowy.
— Pan jak widzę musiałeś już porzucić... (hrabia chciał być grzecznym) interesa.. i oddajesz się sztuce.
— Nie, panie hrabio, interesa są pracą, a sztuka wypoczynkiem.
Na stoliku Revue des Deux Mondes, Edinbourgh Revue i Times zwróciły oczy gościa. Pan czyta po angielsku? zawołał zdumiony.
— Nie mógłbym się obejść bez tego języka — rzekł uśmiechając się Gabriel — bywam parę razy do roku w Anglji, mam tam stosunki handlowe.
Dziwne uczucie smutku jakiegoś opanowało hrabiego X. pod koniec tych odwiedzin.. był jakby zwyciężonym, a co gorzéj widział że ten człowiek który wyskztałceniem albo mu był równym lub go może prze-