Przejdź do zawartości

Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No4 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czeladź była dobrana, Szaraczek co roku sam jeździł za granicę i najprzedniejsze sukna, kazimirki, korty, baje zakupywał w Anglji, w Bernie, w Sedanie, tak że często odstępował z nich hurtownie mniejszym rzemieślnikom. Człek był porządny, stateczny i co się zowie — z głową. Znano go z niéj równie jak z najpoczciwszego serca. Choć niepozornie się odziewał i nikt by go nie posądził o jakieś wyższe wykształcenie, ale praktycznie go nabył, czuł jego potrzebę i pracował nad sobą, wcale z tego nie szukając chluby. Bywało gdy z nafałdowanem czołem i rękami w kieszeniach kapoty, stanie przy jakich naradach i rozmowie poważnéj, a poczną eleganci i blagery pleść androny niby mądre bardzo, Szaraczek słucha słucha..[1] usta mu się krzywią, głową trzęsie, cierpi[2] cierpi.. a jak się odezwie, zmusi do milczenia.. Nie gniewał się nigdy, gderał prawie zawsze.. W końcu młodzież co chciała rozumną udawać już się przy nim strzegła, bo ją w komysz zapędzał. Czasem metody sokratycznéj, z miną niewinną począł pytać, a jak jął ścigać owemi zapytaniami z jednego w drugie wpadając, tak w ciasny kąt zagnał pyszałka że musiał zamilknąć.
Szanowano go powszechnie, lecz się też i lękano, a paniczkowie słabo kuci, unikali jak mogli, bo był dla nich nielitościwym.. W r. 1846 chociaż sklep, magazyny, warsztaty miał w kamienicy przy ulicy Długiéj, sam Szaraczek mieszkał jeszce zawsze na Starem mieście w domu do którego był nawykł, i wynosić się z niego nie chciał, bo w nim parę lat z żoną przeżył szczęśliwych. Tu na pierwszem piętrze zajmował kilka pokoi jeszcze dawnemi sprzętami zastawionych, a niektóre z nich nie widzieć jak były stare.. i choć nie wytworne, nosiły na sobie cechę epoki, gdy najmniejszą rzecz wykonywała ręka nie machina myśl nie jakaś forma wyciskająca tysiączne wyroby, Dość jest przypatrzeć się lepiéj zachowanym domom. mieszczan Gdańska, Torunia, Elblągu, ażeby się przekonać, że bogatsi mieli zamiłowanie kunsztu i smakowali w rzeczach pięknych, a w owych wiekach rzeczy te robiły się na trwanie długie, gruntownie, mocno i z miłością jakąś a pieszczotą. Więc szafa taka rzeźbiona a wysadzana, do pisania stół, szkatułka kiedy się kupowała to ją dobrano jak pieścidełko i szanowały ją pokolenia, a nie łatwo się zbywano nawet kufrów po babce i zamczystych szafarni.

Szaraczek miał takich sprzętów dosyć, różnemi czasy przez ojca i dziada pozbieranych, a jakoś to mimo wojen ocalało. Na dole w tym samym domu mieścił się sklepik korzenny też odwieczny, na drugiem piętrze lokator, stary urzędnik, na trzeciem na dwoje podzielonem, dwie bardzo ubogie rodziny, którym Szaraczek dał przytułek, ojciec z dwoma córeczkami wdowiec, rzemieślnik, i wdowa z małym chłopaczkiem. Ta zajmowała jedną izdebinę z komórką, brała jakieś roboty do domu, ale się jéj strasznie źle wiodło, wymizerowane było kobiecisko i gdy przyszło komorne płacić, chodziła zawsze z niecałem do właściciela domu o folgę prosząc. Oddawała potem jak mogła kapaniną po troszę, lecz zawsze coś zalegało. Szaraczek bardzo był dla niéj wyrozumiały, mówiono nawet że jéj czasem pożyczał jeszcze grosza ale gdy się komu nie wiedzie — trudno biedę zwyciężyć. Im się człek uparciéj z nią łamie, tem ona zajadléj dokucza. Pomimo pomocy Szaraczka wdowie szło źle bardzo, głównie z tego powodu, że zdrowia nie miała

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka po pierwszym wyrazie słucha lub zbędne jego powtórzenie.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka po pierwszym wyrazie cierpi lub zbędne jego powtórzenie.