Przejdź do zawartości

Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No3 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śmiesznością gdyby nagle zniknął, a tego rodzaju grzechy u nas jak małoduszność i tchórzostwo, nigdy w towarzystwie żadną skruchą zmytemi być nie mogą. Pozostawało mu więc napisać testament, pożegnać przyjaciół i jak się sam do siebie mówiąc wyraził — pójść na ciepłe piwo do Abrahama.. Przejednanie, tłumaczenie, odwołanie było niepodobnem... Z posępną twarzą, powoli powlókł się pan Stanisław do mieszkania, czyniąc sobie wyrzuty, że postąpił bez taktu, niewłaściwie i dziecinnie.. Miał i tę zgryzotę że celu chybił, że popełniony grzech na nic mu się nie przydał.. Goryczy kielich potrzeba było wypić do dna.. świetna owa karjera, na którą tak mozolnie pracował, stosunki, przyjaźnie, zyskane prawo obywatelstwa w świecie tak pięknym, tak miłym... ginęło wszystko marnie.. młodzieniec wielkich nadziei jak kwiat w pączku... paść miał podcięty kulą — i to jeszcze z takiéj ręki, która... nie nosiła może sygneta!!


Cały jeden dzień upłynął w oczekiwaniu i trwogach. Grejfer udawał że chodzi jak zwykle nie obawiając się niczego, znajomi coś szeptali, Pilawski się nie ukazywał... Wiedziano tylko iż p. Karol Surwiński dwa razy był u niego. Towarzystwo nie zbyt życzliwe nieznajomemu przybyszowi, wytłumaczyło sobie chwilowe zniknięcie pana Pilawskiego zamkniętego w mieszkaniu nie zbyt dla niego pochlebnie. Greifer choć trworzył się zrazu, ku wieczorowi nabrał lepszéj otuchy i uwierzył w to, że w istocie coś być musi gdy Pilawski wiedząc już o potwarzy, nie dopomina się o nią. Że o niéj był uwiadomiony o tem głośno mówiła hrabina..
Trzeciego dopiero dnia, gdy już pan Stanisław odzyskał straconą pewność siebie i zwykły humor, prawie pewien będąc, iż mu to ujdzie płazem, zaszły następne okoliczności. Major, baron Hotkiewicz stał pod trzema gwiazdami i właśnie cyrulik zajęty był brodą jego gdy do drzwi zapukano. Stary żołnierz huknął głośno. Herein, — Entrez — Favorisca..
W progu ukazał się p. Karol Surwiński i Gabriel Pilawski.
— A! pardon excusez.. przepraszam, zawołał major.. ale broda skończona tylko się ręcznikiem otrę i jestem na usługi, siadajcie. To mówiąc odprawiał cyrulika i przyszedł im podać rękę.
— My byśmy pana barona powinni przeprosić — odezwał Pilawski — że o tak niezwykłéj nadchodzimy go porze.. ale ośmielony przez p. Surwińskiego, ja tu przybyłem z prośbą.
— O! na usługi, jeśli w czem mogę.. bitte bitte, rzekł pospiesznie Hotkiewicz i siadł naprzeciw okraczając krzesełko. Był to jego ulubiony sposób siedzenia, podał cygara.
— Pozwolisz mi pan baron, moją sprawę opowiedzieć mówił daléj Pilawski. Puścił tu jawnie, niby z jakiegoś listu warszawskiego wyjętą potwarz na mnie p. Stanisław Greifer, jakobym był szulerem i oszustem. Nie jest dla nikogo tajemnicą ten fakt.. są świadkowie. Obrazy takiéj honoru przyznasz pan panie majorze, ścierpić nie mogę, muszę żądać od niego satysfakcji. Do pana dobrodzieja przychodzę prosząc go o opiekę i pośrednictwo. Lecz nie będąc panu znanym, muszę się złożyć dowodem iż na to zasługuję.
To mówiąc pan Pilawski dobył z kieszeni papier.
— Znasz pan baron pewnie hrabiego Za... który powszechnie w Galicji jest znanym, chociaż naprzemiany mieszka tu i w królestwie — oto jest jego list na moje żądanie pisany, a że w téj chwili bawi w Iwoniczu łatwo sprawdzić... Baron ledwie okiem chciał na list rzucić.