Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No3 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Boś wać pani zbyt dobra!
— Któż mógł rzucić tę potwarz na niego?
— Nie ma w tem sekretu. P. Jaworkowska powiada wszystkim, iż ma to od p. Stanisława Greifera, któremu czarno na białem pisano o tem z Warszawy. To wszyscy wiedzą. Przecież by Porfiry nie kłamał, bo on ma wstręt do wszelkiego fałszu..
— Pani mi to pozwala powtórzyć komu należy? zapytała zarumieniona hrabina.
— Przynajmniéj nie bronię — nie bronię.. rzekła pobożna pani...
Rozmowa się zwróciła, hrabina zamilkła, a wkrótce potem wyszła.. Szybkim krokiem, gniewna dążyła do domu który zajmowała, gdy na drożynie pozdrowił ją — Greifer.
Spojrzała nań z surowością sędziego. Bardzo dobrze iż się spotykamy, ozwała się sucho — idę w téj chwili od Ormowskiéj. Przyszła tam prezesowa Hercegowińska i publicznie oświadczyła, jako jéj siostrzeniec słyszał z ust pani Jaworkowskiéj, że pan opowiadałeś o liście otrzymanym z Warszawy, wystawiającym pana Pilawskiego, jako awanturnika i szulera. Pilawski w domu moim bywał i bywa, niemogę ścierpieć rzuconego nań obwinienia...
Greifer zbladł straszliwie. Ale proszę hrabiny, proszę hrabiny — ja — ja sobie nie przypominam... Zmierzyła go od stóp do głów, nie odpowiedziała i odeszła. Nieszczęśliwy młodzieniec stał jak wryty. Znał on dobrze panią Palczewskę.. lecz mógłże się spodziewać, aby zacna Jaworkowska taką była paplą i puszczała w świat to, co tylko na prywatny użytek było przeznaczone?.. Widział przed sobą lufy pistoletów Pilawskiego.. stracił głowę.. Niewiedząc dokąd, pobiegł do téj, która go tak niebacznie zdradziła.
— Pani dobrodziejko — co pani uczyniłaś? krzyknął ręce łamiąc na progu... pani powiedziałaś temu z pozwoleniem.. cielęciu, Porfiremu, że ja.. że ode mnie dowiedziałaś się o.. panu Pilawskim.. ten się wypaplał.. mnie grozi..
— Dajże mi pokój, co ci grozi? pokażesz list i nic ci nie grozi — dajże pokój? Wszak list miałeś?
— Zgubiłem go — zawołał Greifer.
Jaworkowska stanęła przelękła..
— Czy pani poświadczy żeś go widziała?
— Kiedym go nie widziała. Od kogóż był?
Greifer się za głowę pochwycił.
— Nie mogę zdradzić przyjaciela..
— No — to cóż ja na to poradzę! dajże mi pokój! To trudno, mówiłeś co ci doniesiono, złożysz się tym który pisał — nie masz go co oszczędzać! Jeśli zgrzeszył niech pokutuje..
— Ale, na miłość Boga, pisano do mnie poufnie, jam poufnie powtarzał pani, przyjaciela zdradzić nie mogę więc ja sam pokutować zań muszę.
— Pozwól że sobie powiedzieć, przerwała Jaworkowska — poufnie, a chciałeś sam żebym to powtórzyła Domskiéj.. Może Domska się wygadała.. jam w tem nie winna nic.
— Nie pani Domska, ale ten ciemięga długowłosy.. Porfiry..
Jaworkowska ruszyła ramionami. Dajże mi ty pokój, bo mnie bólu głowy nabawisz.. proszę to trudno, ja na to co się stało nie poradzę. Puszczasz wiadomość w kurs, musisz jéj bronić.
Gieifer z niecierpliwością uderzył się w czoło i bez pożegnania odszedł.. W téj chwili jeszcze miał zupełną swobodę prędkiego wyruszenia z Krynicy, nie był wyzwanym, mógł o niczóm nie wiedzieć — ściśle biorąc wolno mu było pod jakimś pozorem, choroby czyjejś, interesu.. drapnąć.. gdyby — gdyby Pilawski do celu nie strzelał a hrabina spotkawszy go w drodze, nie rzuciła mu tych słów kilku.. Okrył by się