Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No1 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hercegowinę, zawsze gotową do zajmującéj i nauczającéj z nim rozmowy, zatrzymał ją i odwiodłszy nieco w stronę, odezwał się. Pani prezesowéj, jeśli się nie mylę, zwierzyłem się z mojego domysłu w przedmiocie damy pod nazwiskiem Domskiéj tu przebywającéj. Jestem pewien, że pani, dawszy mi słowo iż wiadomość tę zatrzymasz przy sobie, zachowałaś ją tylko dla własnéj informacji. Otóż dziś przychodzi mi, sumienie każe, oświadczyć pani, że się omyliłem — tak — omyliłem się.
— W jaki sposób? spytała prezesowa ciekawie.
— Mam z najlepszego źródła, pewną wiadomość kto jest pani Domska..nie ma w niéj nic niebezpiecznego.
— Ale któż ona jest? kto? proszę pana?
Mamroth się uśmiechnął, dobył papierka z kieszeni i z języka niemieckiego przetłómaczył następującą, kancelaryjnym sposobem wystylizowaną karteczkę. Pani Zuzanna z... Domska, córka zamożnego obywatela z księztwa.. lat 48, otyła.. włosy siwiejące.. Właścicielka Magazynu Mód w Berlinie, na rogu ulicy.. Unter den Linden.. Majątek znaczny, osoba w żadne obce swojemu powołaniu sprawy się niemięszająca, oddana wychowaniu córki.. Elwiry.
Pani prezesowa posłyszawszy o magazynie mód, załamała ręce i parsknęła śmiechem pełnym tego szlachetnego uczucia radości, gdy się uda dobremu sercu znaleść na drodze kamień, którym cisnąć może na niespodziewającego się pociska bliźniego... Zadrgała z radości. Marchande de Modes! Marchande de Modes! poczęła powtarzać biorąc się za boki.. Otóż to nasi koneserowie salonowi! Wzięli ją też jak ten dudek Surwiński Pilawskiego za Grafa, za coś osobliwego, za wielką panią!.. a to....
— Wielką panią ona jest — przerwał Mamroth, piszą mi że bardzo bogata!
— Z igiełki i nożyczek! ze wzgardą zawołała prezesowa..
— No — i córka obywatelska.
— Ale modniarka, nic więcéj jak modniarka! zawołała Hercogowina radując się — wielka mi figura! A tak to chodzi poważnie jak jaka wojewodzina! A tak się to dmie, a tony sobie daje... Modniarka! Teraz zrozumieć łatwo dla czego pani i panna zawsze były tak postrojone... wszak ci to nic nie kosztuje, bo sobie z cudzych obrzynków poszyją fioki.
Mamroth patrzał zdziwiony i posępny.
— Nie rozgłaszaj pani tego, rzekł, nie ma potrzeby.
— Dla czego? cóż to? tajemnica stanu? Czemu ludzie nie mają wiedzieć kto jest ta jejmość?
— Ja panią o to proszę — dodał przyjaciel — i powiem pani to jedno, że jeśli się to rozgłosi — nigdy w życiu ode mnie nieposłyszysz słowa..
— Prezesowa spoważniała nagle. To co innego!co innego, jeśli pan radzca mi zakazujesz..
— Proszę.
— Ale dlaczego, dla czego? Urzędnik usta podniósł zaciśnięte w górę, popatrzał długo, brwi ścisnął i rzekł. Dla tego że ja — proszę..
Proźba była niemal rozkazem.
— No — jakto nikomu?
— Nikomu.
— E! bo pan to nudny jesteś.
Tajemniczo dźwignął ramionami radca, schował kartkę do kieszeni, uchylił czapki i odszedł. Hercogowina postała chwilę, pomyślała i miała iść, gdy