Przejdź do zawartości

Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No10 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pański, panna Elwira wysoko patrzy... mojemu poczciwemu krawczykowi ani się tu myśleć posuwać.. Ale.. na pożegnanie pójdę.
Zamyślony, smutny powrócił do hotelu.. Nazajutrz chciałby był wyjechać, lecz dzień jeszcze dać wypadało spocząć po tem pannie Elwirze, postanowił więc zostać. Wieczorem przyszedł Szczęsny, który według swoich kombinacji postanowił przed hrabią wytłomaczyć Elwirę, nie przyznając się wcale do prawdziwéj historji. Miał bowiem niejaką nadzieję że się hrabia zakocha a wydanie za takiego pan jak Ernest, któremu państwo nie przeszkadzało być najmilszym z ludzi, jak się wyraził Szczęsny, uważał za największy los jaki Elwirę mógł spotkać.
— Przepraszam cię kochany hrabio, zawołał ściskając go za ręce, przepraszam za ten obiad niefortunny i za moją biedną wnuczkę.. Bogu ducha winna.. bo to historja nie jéj, nie jéj ale jednéj jéj przyjaciołki, tak, przyjaciołki, którą kocha jak siostrę. Znam, dodał kłamiąc dość niezręcznie i łykając wyrazy jak człowiek, który sam dobrze nie wie co ma powiedzieć, znam tę osobę o którą idzie... bo to ona się wychowała z Elwirką. Otóż, mości dobrodzieju wplątano biedną dziewczynę.. w intrygę.. a ta Elwira tak poczciwe ma serce.. serce złote....
Moja wnuczka przeprasza hrabiego, nie mogła się jakoś powstrzymać od wzruszenia, a najwięcéj ją obchodzi, ażebyś hrabia nie myślał uchowaj Boże, iż to coś jéj saméj tyczącego się.
Hrabia zaprotestował, zapytał o zdrowie i czy po za jutro mógłby pożegnać pannę Elwirę, bo zamyśla wyjeżdżać.
— Po za jutro, niezawodnie przyjdzie do siebie.. rzecz się ta rozjaśni.. rzekł Szczęsny. Bardzo jéj miło będzie widzieć hrabiego.
Po krótkiéj rozmowie rozstali się serdecznie, ale stary odszedł zakłopotany, czując że jego niezręczne kłamstwo niewiele zdołało naprawić.


Nazajutrz rano pani Sciańska pod pozorem mszy wyszła do miasta. Cały wieczór przesiedziała przy Elwirze, która płakała i czuła się chorą.. nieśmiała ani pocieszać, ani wywoływać zwierzeń, lecz była milcząco troskliwa, a twarz jéj chwilami przybierała wyraz zmęczenia, niepokoju, rozdrażnienia niewypowiedzianego. Nie położyła się spać prawie dowiadując się o Elwirze kilka razy w nocy, a doczekawszy poranka spiesznie ruszyła z domu. Znać z rozmowy z Greiferem musiała wiedzieć o jego adresie, poszła bowiem wprost do hotelu w którym mieszkał i kazała go szwajcarowi wywołać. Pan Stanisław wybiegł natychmiast; rad był się dowiedzieć o skutku swéj zemsty. Pani Sciańska nie chąc rozpoczynać rozmowy ani w sieniach, ani w hotelu, prosiła go aby szedł za nią. Kilka kroków zrobiwszy ulicą zatrzymała się.
— Cóż się stało? zapytał ciekawie Greifer.
— Panna Elwira jest chorą, rzekła głosem cichym Ściańska, a ja przychodzę to tylko powiedzieć panu, że jestem zdecydowaną na wszystkie zemsty jego następstwa, nawet na stratę ostatniego chleba kawałka, ale pomagać mu nie chcę i nie będę.
Napisz pan drugi anonym oskarżający mnie, odkryj jéj całą przeszłość moją, którą opłakując, straciłam ochotę do życia, pójdę, pójdę choćby do szpitala