Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No52 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Elwirko moja — cóż ty mi nie nie masz do powiedzenia?
— Ja? mamie? jakto?
— Jam się spodziewała troszkę. Wyznaj mi... jak że ci się p. Grejfer podoba? hę? Nie chcę taić: Jaworkowska go bardzo popiera.. mnie dosyć się wydaje dobrze? a tobie..
Elwira pomilczała chwilę.
— Mama mnie w trudném stawia położeniu.. z góry zapowiadając, że go widzi tak dobrem okiem... a ja..
— Cóż możesz mieć przeciwko niemu?
— Nic w świecie, tylko — że podobać mi się nie umiał.. a na to nie ma sposobu. Na salonowego człowieka ma świetne przymioty, prezentuje się dobrze, może być nawet bardzo zacny i mieć za sobą wiele a wiele.. mimo to — cóż ja poradzę, że go nie lubię.....
— Ale dla czegoż? powierzchowność?
— A, nie! — Więc, mów mi otwarcie.
Elwira ze spuszczoną głową przeszła się po pokoju, jak gdyby myśli zbierała.
— Czyni mi wrażenie istoty sztucznéj, bardzo dobrze do swéj roli wyrobionéj — a z gruntu fałszywéj i bez serca. Odegrać potrafi co zechce — a czem jest w istocie nie wiem. W świecie zaś — tacy ludzie zagadkowi i łatwi do zastosowania się w potrzebie ku wszystkiemu i wszystkim — są.. najniebezpieczniejsi.
Ruszyła ramionami stara Domska.
— Ale bo wy dziś jesteście istoty przemądrzałe... dziwaczące, pragnące od świata i ludzi: niewiedzieć czego... Nie rozumiem cię..
— Moja mamo, rzekła Elwira całując ją w rękę, mamy z sobą umowę dawną, któréj artykuły przypomnieć muszę.. Dałam słowo, że nie wyjdę za mąż bez zezwolenia mamy, a mam słowo iż mnie mama przeciw méj woli zmuszać nie będzie.
— Któż cię zmuszać myśli?
— Ani namawiać nawet! dodała Elwira..
— Przecież jako matka radę ci dać mogę, a jeśli chcesz wiedzieć wszystko — to ci powiem co mi Jaworkowska na ucho szepnęła.. On wie kto my jesteśmy, i że ja mam magazyn. Bywał w Berlinie, całą moją historję zna doskonale.. Jeśli pomimo to, stara się, kocha — spada mi wielki ciężar z głowy. Przy jego stosunkach wszystko się naprawić może. Magazyn zbędziemy, a ty powrócisz do swéj sfery, dla któréj stworzoną jesteś i wychowaną...
Otarła łzę mimowolną pani Domska i spojrzała na córkę. Elwira stała przed nią, nieokazując aby ją ta wiadomość poruszyła.
— W istocie oszczędziło by to mamie chwilowéj przykrości, rzekła — uspokoiło by ją.. Przemawia to za nim że nie ma przesądu.. ale się lękam czy nie goni tylko za pieniędzmi. Zresztą, kochana mamo, zostawmy to czasowi.. Ja powtarzam, że nietylko nie czuję dlań najmniejszéj sympatji, ale mam pe-