Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No51 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja sądzę że w mężczyznie odwaga i zuchwalstwo nawet... są cnotą, gdy cel uczciwy.. rzekł Anglik.
— Przepraszam pana, zaśmiała się hrabina, która Williama brała widocznie w dzierżawę, nie dając nikomu wtrącić słowa do rozmowy, ale tu cel, zdaje mi się jest — prosta ciekawość.
Anglik się uśmiechnął. Ciekawość uczy, rzekł, a walka z nieznanem, z niebezpieczeństwy krzepi człowieka. Taka podróż to gimnastyka ciała i ducha.
P. Palczewska uczuła się pobitą i kwaśną zrobiła minkę.
— My także jedziemy trochę do Tatrów, rzekła, wprawdzie z pewnością nie będziemy mieli odwagi drapać się na najwyższe szczyty i rywalizować z dzikiemi kozami, ale zawsze coś zobaczyć musimy.. Jeśli panu w czem służyć możemy, będziemy u siebie grali nieco rolę gospodarzy..
William skłonił się grzecznie. Ale to prawdziwie szczęśliwa gwiazda poprowadziła mnie tu dla obejrzenia Pienin.. na nich się wprawdzie zawiodłem, ale za to jestem stokroć zapłacony...
— A na Pieninach zawiodłeś się pan?
— Tak — odparł Anglik — bardzo to ładne, ale takich potoków i takich spiczastych szczytów i takich ładnych lasów wiele po świecie. Wegetacja żywa lecz nie wiele urozmaicona.. zresztą..
— Tatry panu to wynagrodzą! dorzucił ktoś.
— Jestem pewny, rzekł Anglik — wielem słyszał o ich piękności..
Tak rozpoczęta popłynęła rozmowa, w którą hrabina dolała wiele dowcipu napiętnowanego tą smiałością w kobiecie rzadką, którą charakterystyczną stronę jéj temperament stanowiła. Sir William zrazu słuchał fajerwerku słów, jakby zdumiony i olśniony, potem się sam ożywił i nastroił do tego samego tonu i stał się bardzo miłym, począł opowiadać przygody swe w Ameryce, spotkania z Indjanami, wycieczki do Brazylji i Meksyku, podróże po Abruzzach, wędrówki po Alpach.. Słuchali go wszyscy z niezmiernem zajęciem, ale hrabina szczególniéj utrzymywała rozmowę. Wieczór przeszedł niepostrzeżenie szybko, a rozstając się uczyniono umowę by do Zakopanego jechać razem.. Anglik tak przyćmił Pilawskiego, iż szczęsliwy Gabriel mógł pozostać spokojny w swem kątku i bawić się myślami, które z Dunajcem, nazad wracały ku Krynicy...


W Krynicy po wyjeździe hrabiny znacznie ucichło, młodzież nawet roztrząsała pilnie, czy warto było dawać piknik przed jéj powrotem... przewidując iż wyda się za mało ożywionym i stosunkowo nie wesołym. Hrabina umiała wszędzie gdzie była przynieść z sobą ruch, uśmiech, wesele, ochotę do życia — promień młodości. Wieczory tylko u Aksakowicza zyskały na jéj wyjeździe, bo się tam znowu liczniéj zbierać zaczęto.. I na tych schadzkach wszakże zgodnie wszyscy boleli nad odjazdem królowéj. Przyznawali jéj — nieprzyjaciele nawet, że była duszą towarzystwa.. Jeden może pan Stanisław Grejfer, choć napozór się z tem nie wydawał, rad był prawie odjazdowi p. Palczewskiéj, nie dla niéj saméj, lecz że z sobą zabrała mu Pilawskiego, który stał na zawadzie. Z tych kilku słów któreśmy o nim powiedzieli wyrozumieć łatwo, iż pan Grejfer jeździł szczególniéj do wód na celu mając — bardzo bogate ożenienie, któreby mu dało stosunki i postawiło go na pewnéj stopie. Tak dalece czuł potrzebę pozyskania téj podstawy do życia, iż gdyby pani Baronowa Ormowska cokolwiek była młodszą, gotów był nawet o nią się starać. Myślał potem