Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No51 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale nazajutrz wszyscy wstali orzeźwieni, a dalsza podróż do Czerwonego Klasztoru, widok Pienin, wzgórzów, wiosek, rozległych obrazów oświetlonych słońcem poranku, owianych mgłą muślinową, szczęśliwie podziałał na umysły. Hrabina dowcipkowała, pytała, bawiła się i roztrzepała trochę.. W Czerwonym klasztorze, zkąd po Dunajcu dostać się miano do Szczawnicy, aby nacieszyć się Pienin widokiem, konie pozostawały, Albert i Gabriel kazali przygotować łódki.. W karczmie znalazła się kupka cyganów, których tu po nad granicą węgierską pełno.. Pilawski dobył albumu aby pochwycić te typy, hrabina dowiedziawszy się tu dopiero że był po trosze artystą.. zajęła się cała ustawianiem mu wzorów. Tak upłynęła godzina popasu nim czółna pozbijano i Josek oznajmił, że wszystko do żeglugi było gotowem, i że ma nadzieję szczęśliwego poprowadzenia gości aż do Szczawnicy.. Od Czerwonego klasztoru.. rzeka wsuwa się między Pieniny, zakręca wśród nich, płynie pod skały i górami okrytemi lasy, tworząc najpiękniejsze obrazy, którym oświetlenie nadaje czarujące wdzięki.. Dunajec rwie spieniony, gniewny, niespokojny pomiędzy rafami i skały, łódki posuwają się żywo, przewoźnicy.. po imionach wskazują ostre szczyty.. Hrabina która po raz pierwszy w życiu odbywała na czółnie taką żeglugę, bawiła się nią jak dziecko, klaskała w dłonie i zaręczała że nie żałuje wcale podjętego trudu.. Już zmierzchało, gdy przebywszy piękne gór pasmo, ujrzeli wędrowcy Szczawnicę, oznajmującą się gośćmi od wód przechadzającemi się po brzegach.. Albert wyprawiony przodem miał polecenie zamówienia noclegu, mieszkania i wieczerzy...
Pełno wszędzie znajdując znajomych, nie wytrzymał żeby nie oznajmić o hrabinie, a Szczawniccy goście dowiedziawszy się o pani Emilji, wybiegli na jéj spotkanie — z czego, niemożna powiedzieć żeby radą nie była. Nie tyle hołdy może co wrzawa i tłum ludzi jéj smakował, nudziła się tak łatwo! Teraz zaś tem więcéj potrzebowała rozrywki iż czuła ból w sercu — Gabriel którego wyciągnęła w tę podróż aby się zbliżyć do niego bez przeszkody, widocznie roztargniony, inną jakąś myślą zaprzątnięty jéj unikał. Szczęściem Szczawnica była pełna dawnych dobrych znajomych, którzy w tym roku tak tu niespodzianie przybyli, jak pani Palczewska do Krynicy, nawykli będąc jeździć gdzieś do wód, a nie mając dokąd pojechać. Albert prowadził już z sobą cały tłum na brzeg ku spotkaniu pani Emilji, a między innemi i jedną figurę szczególną, osobliwą wyjątkową, którą ta świeżo poznał. Był to — anglik turysta, zbłąkany dla oryginalności w ten kąt dziki i zabierający się zwiedzić Tatry z pomocą sakiewki, języka angielskiego i francuzczyzny.Nie wyglądał on jak ci wszyscy pospolicie na karykaturach rysowani. John Bulle długiego wzrostu z ryżemi bokobrodami, których typ szczęśliwie pochwycony powtarza się od lat pięćdziesięciu — powierzchowność miał bardzo miłą, poważną ale razem swobodną i nieulepioną na wzór tysiąca innych.Sir William Burney Ergu.... jedyny syn bardzo znacznéj i majętnéj, jak mówiono rodziny, kończył wychowanie a raczéj lata młodości niezajęte, odbywając podróże po świecie. Członek Alpejskiego klubu, zwiedzał szczególniéj góry, Europejskie i Amerykańskie były mu wszystkie znane, wschód i zachód słońca obserwował ze wszystkich szczytów dostępnych i mianych dotąd za nieprzeby-