Przejdź do zawartości

Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No50 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pani Domska niecierpliwie wołała ich oczami, Pilawski który głowę i przytomność stracił, widząc że Elwirze wśród téj rozmowy rękawiczka upadła schylił się szybko, podniósł ją i nie zważając na matkę, udał że oddaje, ale bardzo zręcznie schował do kieszonki na piersiach.. Było to po studencku, lecz w téj chwili oboje się czuli tak młodemi. Elwira nie sprzeciwiała się.. Pilawski podziękował wzrokiem.. Zdawało mu się, że się tą pochwyconą rękawiczką zaręczył.. że ona była znamieniem dusznéj przysięgi.. Razem zbliżyli się ku pani Domskiéj, która z wymówką spoglądała dawno ku córce.
— Cóżeście państwo tam tak długo rozprawiali? spytała.
— Opowiadałem pannie Elwirze, pospieszył Pilawski, o mojem nieszczęściu.. Zamiast sam jechać do Tatrów, skazany jestem służyć za kurjera i przewodnika.
— Ale dla tak pięknéj pani!
Gabrjel ruszył lekko ramionami.
— Przychodzę panią dobrodziejkę pożegnać — dokończył, i prosić abym tu jeszcze mógł przywitać. W takim razie, możeby mi wolno było, ponieważ, wojna zapewne się przedłuży, służyć paniom za kurjera i przewodnika w podróży, coby mi tysiąc razy większem było szczęściem.
Pani Domska zesznurowała usta, skłoniła głową grzecznie, ale w duchu powiedziała sobie — o! nic z tego, kochany panie — postaramy ci się uciec.. abyś mi córki nie bałamucił.
— Co do naszéj podróży — odezwała się cicho — jeszcze nie stanowczego powiedzieć nie umiem.. od tylu to okoliczności jest zależnem...
Pilawski się skłonił, spojrzał na Elwirę, któr stojąc za matką i nie obawiając się być spostrzeżoną dała mu głową znaki poufałego pożegnania.. a że w ulicy pod górą słychać już było wrzawę towarzyszącą hrabinie wybierającéj się w drogę, i przeprowadzanéj do Żegestowa przez całą młodzież miejscową, musiał co prędzéj pospieszyć..
W istocie hrabina na wysłanym paradnie wózku góralskim już siedząca z nieodstępną panną Salomeją, rozsyłała cały dwór po pana Gabrjela, niepojmując téj niesubordynacji i nie przybycia w terminie konie i powóz szerszemi drogami wyprawiono do Lipnik.. hrabina zaś i całe towarzystwo malowniczą ścieżyną na Muszynę, wpław przez Poprad.. ruszali do Żegestowa. Dzień był prześliczny, młodzież mimo boleści rozstania się z królową.. bardzo wesoła. Posiadano na wózki i śmiejąc się, nawołując ruszyli wszyscy kawalkatą długą ku Jędrzejowéj.. Krajobraz zaraz za Krynicą rozszerzył się, wzgórza okryte drzewami, wioski, strumienie czyniły go dosyć malowniczym.. Na wózku hrabiny na przodzie siedział Albert tylko... Pilawskiemu udało się zająć osobno miejsce z dwoma towarzyszami i nieroztargnionemu rozmową, zamyślać się o tem, co nazywał...... swem szczęściem.