Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No50 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Spojrzał na hrabinę, któréj oczy w istocie zapłonęły ciekawością, przysunęła się do niego i niecierpliwie wyciągnęła rękę.
— Daj że mi list — daj mi go.
— Za pozwoleniem hrabiny — ja go sam przeczytać będę miał honor, odparł zwolna Surwiński, szukając po kieszeniach zapomnianych okularów.
— Ależ nudzisz, nudzisz krzyknęła Palczewska.
— Przepraszam, inaczéj być nie może — trzeba systematycznie, systematycznie rzecz prowadzić, dodał z flegmą Surwiński. Fiszer, jak zdaje mi się, miałem szczęście już mówić pani hrabinie — człowiek jest — godny, zacny, szanowany powszechnie, a że od wielu lat zamieszkuje w stolicy, i ma stosunki we wszystkich kołach.. mógł więc dać mi informację najwiarogodniejszą, na któréj całkowicie polegać się godzi.
— Człowiecze, nie męcz że mnie! tupiąc i bijąc ręką o stół — wołała gospodyni — cóż pisze? co pisze?
— Przepraszam, rzekł urażony Karol chowając list napowrót do kieszeni. Nie mogę tak trzpiotowato, ni w pięć ni w dziewięć, coś rzucić.. niezrozumiałego. Nadto panią hrabinę szanuję i wiem co się jéj ode mnie należy..
— Nie szanuj a nie nudź! stary gaduło!
Surwiński wstał zupełnie obrażony.
— Ale jeśli tak..
— No — milczę, siedź, gadaj — słucham i milczę — powiem ci tylko żeś — nieznośny — słucham.
Pan Karol usiadł, rozkładał okulary zwolna.
— Rzecz się tak miała — rzekł. Wyłuszczyłem w mym liście powody, dla których pytanie tak dziwne i niewłaściwe zmuszony byłem zadać Fiszerowi. Napisałem mu jak mój pan Pilawski wygląda.. co robi, czego się domyślamy i jak mi wiele na tem zależy, ażebym wiedział kto właściwie jest, co znaczy!
Na to Fiszer, najzacniejsza w świecie dusza, odpisuje mi — czytać będę jego własne słowa — Ipsissima verba.
Hrabina westchnęła — p. Karol zwolna począł rozsunąwszy list i obracając go do światła..
„Kochany przyjacielu, towarzyszu broni
Widzi pani hrabina, żem się tem nie darmo chwalił — służyliśmy w jednym pułku.
Pani Palczewska już nie odpowiedziała ani słowa. p. Surwiński powtórzył — „kochany przyjacielu i towarzyszu broni”.
— Niech pani na styl nie uważa, zwyczajnie żołnierski — wtrącił jeszcze i po raz trzeci czytał — kochany przyjacielu i — z przyciskiem — towarzyszu broni — wielką przyjemność po tylu latach niewidzenia i milczenia sprawił mi twój list, ale że adresu właściwego położyć na nim nie mogłeś,