Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No49 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyraz ten piętnujący nieszczęśliwe kobiety rozszedł się z ust do ust — nie pozostawało im jak chyba wyjechać precz z Krynicy...
Zresztą i pani Jaworkowska, któréj stosunki z temi paniami poszlakowano, w razie spowiedzi zupełnéj sama by się znalazła w nader przykrem położeniu, bo ją widywano poufale rozmawiającą, a w hotelu pod Różą wiedziano, że te panie znały się bliżéj i bywały u siebie. Pomimo więc wielkiego strachu ażeby się prawda nie odkryła, zagadnięta pani Jaworkowska znalazła się z wielkim taktem i zręcznością.
— Panią Domską, rzekła, znałam młodą panienką na pensji, gdzieśmy z sobą kolegowały.. Wiem że jest córką bardzo szanownego obywatela, właściciela ziemskiego.. który majątek wprawdzie stracił w końcu. Za kogo potem poszła.. jaka jéj sytuacja nie wypadało mi pytać... bo...
— Ale jak tylko tak jest..
— Ja nie wiem.. może być, że z powodu ruiny ojca, jaki niewłaściwy związek zawarła.. o tem nie wiem, istotnie nie wiem.
— Ale cóż to do kogo należy?
Skończyło się tedy na tem, że na pana Pilawskiego młodzież włożyła obowiązek zaproszenia tych pań. — Gabrjel z chęcią się podjął poselstwa, do którego także nastręczał się Surwiński.. Plotka puszczona cichuteńko przez Hercegowinę, mimo, że ją sobie z ust do ust podawano, i że poparta była imieniem Mamrotha, którego urzędowe stanowisko znali wszyscy — nie czyniła wielkiego wrażenia. Niedawano jéj wiary zbadawszy źródło, znano bowiem starą dewotkę z jéj złośliwego języka.
Pilawski opatrzony w bilet i plenipotencję, korzystał z nich, aby o niezwykłéj porze, zasztukać do drzwi pani Domskiéj. Pomimo, że się bronił jak mógł uczuciu rodzącemu się dla Elwiry, było ono już na tym stopniu rozwiązania, że rozumowi z sobą mówić nie dawało — Pilawski bronił się słabo, a chodził do Domskich jak mógł najczęściéj. Oczy panny Elwiry przyjmowały go bardzo dobrze, ale matka — i sama panna nader zimno, nie tylko go nie starano się zachęcić i ośmielić, ale pani Domska czasami zdawała się chcieć mu dać do zrozumienia, iż niewłaściwe czynił kroki. Domska jak wszyscy prawie w Krynicy była przekonaną o Pilawskim, iż zajmował w obywatelstwie miejsce znaczące, miał rodzinę bogatą, stosunki świetne.. Matka więc rada go była zawczasu oddalić od córki, będąc pewną iż zbliżenie do niczego nie doprowadzi, prócz zawodu i cierpienia, a upokorzenia Elwiry. Że Pilawski tę oziębłość wcale znowu inaczéj sobie tłomaczył, pojąć łatwo. Widział oznaki zamożności otaczające te panie i był pewien, że matka dla Elwiry szukać będzie człowieka z tytułem, z imieniem.. ze stosunkami jéj własnym odpowiedniemi.
Zrażony tem nieco pan Gabrjel — trzymał się na wodzy, nie posuwał ani na krok daléj.. wyraźnie okazywał iż panią Domskę zrozumiał — a mimo to Elwiry oczy przyciągały, gdy się na chwilę spotkał z niemi na przechadzce i przemówił, dawał się opanować urokowi jéj i zapomniał o najmocniejszych postanowieniach. Rad więc bardzo, że mu powierzono zaproszenie, pan Pilawski zapukał.. Zastał Elwirę samą, gdyż matka znużona położyła się była, towarzyszyła jéj tylko córeczka Jaworkowskiéj, któ-