Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No49 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wszyscy się śmieli, Surwiński gniewał prawie.
— Zresztą, rzekł trzeba raz z tem skończyć — ja idę prosto do celu. Od niego państwo się nic nie dowiecie, bo widocznie mówić nie chce... Innego postanowiłem użyć sposobu. Towarzysz mój wojskowy pułkownik Fiszer mieszka w Warszawie, piszę do niego. Zna całe miasto... Zeznał p. Pilawski ten mniemany, iż w Warszawie mieszka, zobaczymy.. przekonamy się. Że w tem tkwi tajemnica — dodał gorąco Surwiński, daję słowo i rękę..
— Czynisz go awanturnikiem — przerwała hrabina — gdzież dziś kto widział, aby ludzie po świecie pod cudzemi nazwiskami chodzili? do czego? na co?
— W wielkich familjach są sprawy, okoliczności, zawikłania, wymagania, których my ludzie pospolicie wcale nie rozumiemy, dodał uparcie Surwiński — Piszę do Fiszera i odpowiedź jego będę miał honor zakomunikować.
Surwiński wyszedł, ale po ucieczce jego, długo jeszcze rozprawiano i cieszono się tym nosem... Tym czasem nadszedł dzień pikniku, od tak dawna oczekiwanego...
Młodzież usiłowała wystąpić tem bardziéj, iż wymagania hrabiny były wielkie — starano się więc zadziwić, nawet ją... Posłano po kucharzy, po cukry, po wina, po ciasta, gdzie tylko zasłyszano iż je dostać było można. Salę starano się wykokietować, wystroić, wykadzić, wygładzić... a dowódzcy tańców i generałowie kotyljonów z przejęciem się obowiązkami swemi, zabierali się do kierowania zabawą. W przeddzień już, zaproszenia ostateczne gospodarze rozesłali. Gdy nadeszła koléj na panią i pannę Domską, które widywano czasem z panią Jaworkowską mówiącą po słów kilka, a z Gabrjelem na przechadzkach, komitet naprzód zasięgnął zdania i wiadomości przezacnéj choréj. Pani Jaworkowska wolałaby była na ten raz mieć fluksję, reumatyzm i migrenę, niż znaleść się w położeniu tak niesłychanie drażliwem i przykrem. Nie mogła zataić i brać na siebie odpowiedzialności za nieszczęśliwy tytuł przyjaciołki.. marchande de modes. Z drugiéj strony wyrzec ten potępiający wyrok na biedną kobietę nie miała serca.. w razie przemilczenia, gdyby towarzystwo krynickie zkąd inąd późniéj, wypadkiem doszło kto była pani Domska!! A nużby w nieświadomości stanu rzeczy hr. Żelazowski zaprosił pannę Elwirę do tańca? Nużby hr. Palczewska siedziała na jednéj kanapie z modniarką, nużby ją baronowa Ormowska potem zaprosiła do siebie.. nużby, nużby...? Pani Jaworkowska truchlała zastanawiając się nad następstwami!. Utaić prawie nie było podobna! Powiedzieć otwarcie — było zabić nieszczęśliwą Domską i jéj córkę.. które chociaż unikały rozumnie towarzystwa, ale nie doznawały przynajmniéj od niego upokorzenia.. W razie gdyby