Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No42 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Przystojny mężczyzna, bardzo przystojny, odezwała się Musia — bardzo przyzwoity.. ładnie ubrany...
— Nikt nie wie kto to taki — dodała Lnsia.
Karol się uśmiechnął.
— Chociaż nie zupełnie, rzekł, mogę w tym względzie zaspokoić ciekawość pań. Stoi pod Różą ale... ale z książki meldunkowéj w któréj się wszyscy zapisują, niewiele się dowiedzieć można o nim. Pan Gabriel Piławski obywatel z Warszawy... i po wszystkiem... więcéj nie napisał.. Wszakże trzeba nie mieć oczów, pani baronowo dobrodziejko, ażeby nie dostrzedz, iż to jest ktoś inny!.. To — przysięgam państwu, członek jakiejś bardzo znakomitéj familji, rysy arystokratyczne... krew znać w nich, przytem postawa, ruch... mina.
— A po cóżby się taił z nazwiskiem? spytała Ormowska..
— Po co? naprzód, że takiemu panu zawsze wygodniéj być incognito, powtóre: iż — kto wie? ma osobiste zapewne jakieś pobudki do tego.
— Ale zkądże wnosisz znowu? spytała zaciekawiona staruszka, bo jeśli z nosa i brody, to ci powiem, że się grubo omylić możesz. Jam stara, ją ci co innego powiem. Śmieją się z tego demokraci i drwinkują, a to rzetelna prawda iż tylko po rękach można poznać człowieka dobrze urodzonego. Widzisz asindziéj, gdy trzy, cztery, pięć pokoleń nie rękami nie robiło, zdrobniały one i wydelikaciły się, to naturalna. W drugiem pokoleniu u dorobkowiczów jeszcze łapy. Twarz będzie czasem piękna, arystokratyczna, rysy już się wygładzą, a ręce — ręce zostają długo na pamiątkę tym rodom, które niemi na życie pracowały. Widział żeś asindziéj ręce?
— Ręce? nie, odparł Karol, widziałem tylko bardzo eleganckie i pozapinane szczelnie rękawiczki.
Panny się zaczęły śmiać..
— Przekonacie się panie, dodał pewien siebie pan Karol, iż ten człowiek okaże się wcale kim innym, nie jakimś panem Piławskim.. Naprzód żadnéj familji szlacheckiéj Piławskich nie ma..
— A dla czegoż ma być koniecznie szlachcicem? rozśmiała się Lusia, mów pan.
— Dla tego, że ma fizys szlachecką! odparł Karol tryumfująco — to są rysy nie plebejuszowskie.
— I pan wszystkie domysły opierasz na tem? podchwyciła śmiejąc się staruszka.
— Nie zupełnie.. tajemniczo dodał Surwiński. Gospodarz hotelu opowiadał mi dziwy, o nader kosztownych przyborach podróżnych tego gościa.. Mają być jakieś niewidziane, niepraktykowane tłomoki. Służba wydziwić się nie może, iż odzienie wszystkie z firmami londyńskiemi.
Lusia zaczęła się śmiać, a Musia, która zawsze szła za nią w ślad, jeszcze głośniéj — rozśmiała się i staruszka. Pan Karol nieco był tą płochością obrażony.
— Śmiejcie się panie, ja przy swojem stoję... dodał — familji Piławskich nie ma a herb Piława wiadomo do kogo należy. Mądréj głowie dość na słowie.
Zresztą zobaczymy — okaże się to, okaże..
Panny spojrzały po sobie — Piławita!.. incognito! a toż by to była dopiero gratka.. Pani Ormowska ruszyła ramionami.