Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 029.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

namawiali i zachęcali go do rozrzucenia po całym kraju niemieckim mnóstwa broszur, aby się lud dowiedział, jak „trzeba wierzyć”. Czego chcieli od niego, uczynił chętnie, puścił w ruch całą furę swoich różnych książek, które oddalały jego zwolenników niemieckich od Rzymu, czyli wiary katolickiej.
Widząc, co się dzieje w Niemczech i co dziać się może w innych krajach chrześciańskich, postanowił Watykan obezwładnić Lutra. W tym celu pozwolił mu namyślać się 60 dni. Jeśli zrzeknie się swoich błędów, przyjmie go Papież życzliwie, uprzejmie, przebaczy mu jego zuchwalstwo, zwolni go z grzechów bez kary; jeśli zaś będzie obrażał dalej Kościół katolicki i nie będzie posłusznym Papieżowi, spadnie na niego klątwa.
Klątwa spadła na niego z Rzymu, gdy nie uważał za potrzebne być posłusznym Papieżowi. Luther pienił się z gniewu, miotał się ze złości, gdy mu z Rzymu przysłano dokument klątwy. Tak się roznamiętnił, iż spalił papieską bullę (10 grudnia 1520 r.). Bywał zawsze tak gwałtownym. Mówić spokojnie i rozważnie nie umiał, albo nie chciał. Ukarany przez Watykan, miotał się jak opętany. Mszcząc się za swoją karę, starał się zniszczyć katolicyzm. Tysiące broszur rozrzucił znów po wsiach i miasteczkach, pisząc paszkwile i drwiny przeciw Rzymowi. Chodziło mu głównie o chłopów, aby ich zjednać dla siebie. W tej nieszlachetnej robocie pomagali mu jego koledzy uniwersyteccy, humaniści. Najwięcej służyli mu Hutten i Łukasz Cranach (malarz).
Jeszcze przed klątwą Watykanu klął Luther sam na Rzymian. Klął po głupiemu. Pisał do Spalatina w czerwcu 1520 roku, że „w Rzymie są wszyscy