Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 023.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nad sobą, nad swoimi grzechami. Są rozmaitego gatunku egoiści, myślący tylko o swoim brzuchu i wygodach, ale któż będzie tych sobków prowadził do nieba? Przecież nie Chrystus Pan; chyba że samolub zrzuci z siebie w samą porę brudny egoizm i podłość podłej duszy.
Wiara bez cnoty, bez bogobojności nie może być wiarą prawdziwą. Może być tylko kłamstwem albo strachem przed śmiercią.
Słusznie mówił Marcin Pollich, rektor uniwersytetu wittenberskiego: „Luther będzie miał dziwne fantazye”.
Miał je rzeczywiście. Bezustannie myślał, co robić, jak się zachowywać, dokąd dążyć. Zresztą nie on tylko chciał być dowódcą wiary i mądrzejszym od papieżów, kardynałów i biskupów. Uprzedzili go: Jan Hus, Wiklef i inni.
Aż do roku 1517 szanował Papieżów, chociaż przemawiał dość często w odczytach uniwersyteckich i na kazaniach kościelnych przeciw obyczajom katolików.
Nagle zaczął się odczepiać od Rzymu (1517 r.).
Wiadomo, że Papieże XV stulecia starali się ozdobić kościoły rzymskie, głównie katedrę św. Piotra i pałac Watykan. Zajął się tą pracą już Papież Kalikst III (1455 — 1458 r.), ale rychła śmierć zatrzymała jego plan. Starał się o to samo Juliusz II, lubiący piękne kościoły, ołtarze, wspaniały pałac i dzieła sztuki (Malarstwa i rzeźby). Walcząc z Cezarem Borgią i chciwymi lennikami, tracił na krwawem polu całe dochody papieskie. Czuł, że nie da sobie sam rady, że potrzeba mu pomocy wszystkich katolików i że musi żądać od swoich „owieczek” zapomogi, odpustu.