Ta strona została uwierzytelniona.
nie ośmieliłby się też Niemiec, gdybym miał syna —
westchnął chorąży z żalem.
— Wola Boga! — przemówił kasztelan, a po chwili dodał: — Wiedziałem ja dobrze, że córki nie dacie, bo
i szkoda dziecka z dobrego gniazda dla Niemca. Słyszałem, że w Sandomierskiem wiodą rej Dzierzbiccy, to już lepiej swojemu zostawić Ostrów i córkę. A teraz pobawiłbym się kielichem, bom i rad z waszej odpowiedzi.
Całą noc trwała uczta, na drugi dzień poprawiny, i dopiero trzeciego dnia wyjechał kasztelan, zapraszając serdecznie chorążostwo do siebie.