Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No70 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyczekawszy, musiałem udać się do Wiednia. Rachowałem na to, że powinni mnie wziąć, aby nie dać urosnąć opozycyi. Wprawdzie przyjęto mnie grzecznie, ale i tu odprawiono z kwitkiem... Musiałem, więc — niedając tego znać po sobie, — balansować dalej, Wiedeń straszyć krajem, a kraj Wiedniem...
— Przecież ci dali ekscelencyę i gwiazdę, — przerwał Piotr, — dowód, że cię u góry szacują...
— O! wiedzą, jaką stracili siłę, pozbywając się mnie, — ale zazdrość, intrygi, złość ludzka... Niech państwo ginie, byle panowie X. Y. Z. z rąk wodzy nie wypuszczali.
— No, przyszłość lepiej się rokuje, — dodał p. Ksawery. Z naszymi współobywatelami głowy tępe nie zrobią nic, jestem najmocniejszego postanowienia powrócić do służby... Umywam ręce, — chciałem się poświęcić, — niepoznano się na mnie...
— To mówiąc, wstał i przeszedł się krokiem majestatycznym po gabinecie.
— Może ostatni to raz bryluję w tych deliach i klejnotach, — rzekł smutniej, — w których mi do twarzy. Prawda? — Popatrzał w zwierciadło...
— Zrzucę to i przywdzieję skromny strój urzędowy, — westchnął. — Mam zapewnione tymczasowo w Dalmacyi miejsce przejściowe, z którego przeniosę się do Wiednia na stanowisko wysokie! Zobaczycie... Ingrata patria nie będzie miała ani moich kości, ani tych myśli, któremi ja ją odrodzić chciałem...