Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No70 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gdybym jeszcze mógł Balbinkę wydać dobrze zamąż, jużbym nic a nic nie pragnął.
— A jeżeli wychodzić nie chce? — pośpieszył Atanazy. — Nietrzeba jej narzucać — tego, czem się brzydzi.
— Ona przy całym swym rozumie nie wie, czego chce! — zamruczał Piotr.
Hofrat, któremu szło pewnie o to bardzo, aby się ze swoją biografią popisał, przerwał nagle:
— No, a mnie to nie posłuchacie?
— Owszem, ja uszy sobie natarłem, aby słówka nie stracić, — rzekł Piotr. — Silentium, głos ma ekscelencya.
— Hofrat, dnia tego dobroduszny uśmiechał, się. — Umoczył usta w winie, pokręcił wąsa i począł:
— Dostawszy odkosza od przyjemnej panny Balbiny, zaprzysiągłszy się nie słuchać Narcyzy, pojechałem do domu. Od podania się do dymisyi oscylowałem, przyznaję się. Chciałem służyć krajowi i całkiem mu się poświęcić, ale, rzecz naturalna, miałem prawo wymagać, aby mnie do pomywania rondli nieużywano... Tym czasem ja, com się poświęcał dla współobywateli... nie znalazłem u nich ani zaufania, ani miłości, ani wiary. Zjeżdżali się do mnie, pili i jedli doskonale, ale — próżno się im zalecałem. Na jednych wyborach przegłosował mnie jakiś doktór z Syberyi, — nieosobliwa figura, na drugich właściciel kiepskiej, zadłużonej wioseczki, na trzecich chłop, nieumiejący trzech zliczyć...