Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No70 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszednich z jego brudem, ze strawą stęchłą, ze spekulacyami, z jakiemi starszyzna nędzą frymarczy... zyskując na wszystkiem, obcinając bez litości, bez miłosierdzia... Do tego dobroczynnego miejsca, na którem mrze się z głodu, ażeby się dostać, trzeba niebo poruszać i ziemię. Niema szpitalów, do którychby bez paszportów, bez świadectw, bez protekeyi przyjęto... W kruchcie już daleko wygodniej i lepiej, tylko nogi trzeba dobrze słomą obwarować od mrozu... Niech Atanazy nie patrzy na mnie wielkiemi oczyma i nie myśli konfundować tem, że mi płaci pensyę. Ja ją dawno sprzedałem i zmarnowałem. Nec locus, ubi Troia fuit. Zostawał szpital lub kruchta, piłem na zabój, aby przyśpieszyć rozwiązanie, ale, gdy kazano żyć, i trucizna nie zabije. Chcąc ostatecznie poregulować moje interesa, to jest: rupiecie złożone u żyda, sprzedać za co za to poszedłem, do Krakowa... Naturalnie prostą drogą do mojego przyjaciela, u którego mieszkiwałem. Gdy mnie zobaczył, zdjął zdaleka krymkę i począł nią trząść w powietrzu... Serdeczność powitania rozczuliła mnie, pomyślałem sobie, jacy to są dobrzy ludzie na świecie. Korzystając z tego rozbudzonego uczucia, wziąłem się zaraz do traktowania z nim w interesie mojego depozytu, należności i sprzedaży. Spodziewałem się wiel-