Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No69 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzieć, co zamierzałem, uczyniłoby to wrażenie wielkie nietylko u nas, ale i w stolicy, dokądby niechybnie telegrafowano. Taka mowa, przy towarzyszących jej okolicznościach powiedziana w tym domu przez człowieka takiego, jak ja, miałaby olbrzymie znaczenie, nieobrachowane następstwa. Ale na naszą nieszczęśliwą Galicyę spikają się zawsze wszystkie nieczyste siły. Jestem przekonany, że mi umyślnie niedano się odezwać, zabolały by miłości własne.
Wieczór miał się ku końcowi, goście powoli rozchodzić się zaczynali. Hofrat, który od bardzo dawna nie spotykał się z Atanazym, dziś był w takiem usposobieniu, że gotów był podać mu rękę. Traf ich zbliżył nie dwóch tylko, ale wszystkich trzech, w garderobie przy odbieraniu futer.
Sobolowa delia p. Ksawerego łatwą była do rozpoznania, zajmował się nią zresztą galonowany sługa, dla p. Atanazego elki eleganckie, podobne do mnóstwa innych, nie dawały się odszukać, a Piotr miał dla oryginalności długi tułub, podbity krymskiemi barankami; ten gdzieś pogardliwie umieszczono w kącie; p. Piotr za sposponowanie swej szuby się gniewał.
Tymczasem stać musieli wszyscy, bo i Ksawery pod pozorem, iż powozu jego niebyło jeszcze, przywdziawszy delię, paradował w niej na podziw licznych spektatorów, a że miał i kołpak z czaplem piórem, przypatrywano mu się ciekawie...
On pierwszy, widząc przed sobą o parę kroków Atanazego, pozdrowił go...