Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No68 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oburzeniem jakiemś. Naówczas nie szczędzi siebie ani innych... Chociaż żonaty był, nie wiem, raz czy dwa w życiu, — dzieci nie miał i nie ma... Majątku, na ostatku odziedziczonego, nie straci, ale teraz nim fantastycznie rozporządza. Ma swoich ubogich, swych z bruku zgarniętych chłopców, których wychowuje, konfrateruje, którym świadczy... a nawet stare książki, które przedrukowywać każe. My, cośmy go widywali, włóczącego się po kościołach i po kruchtach, mustrującego żebraków, których zdawał się być wodzem, cośmy go spotykali, pijącego niemiłosiernie po szynkach lub na ławie śpiącego w karczmie i potem nieco otrzeźwionego przez księży i nakoniec ożenionego przez nich z bogatą wdową, której wybrykami swemi skrócił życie, potem na pokucie znów odartym włóczęgą, ledwie wierzymy oczom, patrząc, co zrobił teraz z siebie, albo raczej co z niego zrobiły pieniądze. On sam w kole swych znajomych poufnych czasem się odzywa o sobie, że się lęka, aby stare nałogi się w nim nie odezwały, ale my przestaliśmy mieć o to obawę... Pije i teraz, jednak ostrożnie i zawsze komuś nad sobą dając władzę powstrzymywania go w porę. W stanie zwykłym jest to człowiek, obdarzony niepospolitym darem wymowy, której sarkazm dodaje smaku, ale, upojony, posuwa szyderstwo nielitościwe do ostatecznych granic, i naówczas język jego dobiera barw conajjaskrawszych... Biada, kto się nań dostanie.