Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No66 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

glisza, przyjaciela pańskiego, iż życzy sobie, aby jutro widział się z panem.
— A pan co odpowiedziałeś? — zapytał niespokojnie Piotr.
— Jak pan myśli, co ja mogłem odpowiedzieć? — z żartobliwą minką zapytał Szabaszewicz!
— Daj mi spokój z zagadkami, — odparł smutnie Piotr.
— Co do słowa, mogę panu powtórzyć, co ja policyantowi powiedziałem, — rzekł Szabaszewicz, — rozumie się, poczęstowawszy go kieliszkiem likworu fejn... Pana Piotra od kilku dni nie widziałem, i zdaje mi się, że jego niema w Krakowie, ale, jak się tylko pokaże, natychmiast spełnię rozkaz.
— Dziękuję ci, panie Szabaszewicz, ― rzekł, żegnając śpiesznie, Piotr. — Ja istotnie nadedniem koniecznie muszę wyjść dla bardzo pilnego interesu, a że prawdopodobnie nie powrócę tak prędko, bądź łaskaw moje manatki odesłać do Franciszkanów; oni je tam zachowają. Tobie może być i ta izdebka potrzebna.
— Niech się pan o swoje remanenta nie lęka, — dodał żyd, uspokajając. — Chociaż nie jestem żaden Franciszek, ale one są tu bezpieczne.
Wszystko się składało, aby p. Piotra ztąd wygnać, i nadedniem, wybrawszy się tak, aby mógł mszy świętej wysłuchać u Panny Maryi, wprost ztąd puścił się pieszo w swą drogę.
Brakło mu jednak teraz do niej tej fantazyi i gorączki, która mu dawniej towarzyszyła. Starość odejmowała siły i czyniła go smu-