Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No64 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie czyniła mu wymówek, nie dała poznać, że on sam był przyczyną katastrofy, — przy pożegnaniu tylko łzy jej wytrysnęły z oczu, i poszła je ukryć conajrychlej od oczu ludzi.
Zawód, którego doznał nieszczęśliwy Atanazy, podzielali z nim wszyscy sprawcy tego przesilenia, po którem sobie obiecywali tak wiele! Balbina oświadczyła Zyglerowej, iż prosi ją, aby się opiekować przyszłością jej zaprzestała, pożegnała znacząco p. Narcyzę i prosiła jej, aby wszelką nadzieję odjęła hofratowi.
— Nadtoście mi panie uczuć dały całe niedołęztwo moje i wady, abym kogokolwiek obarczyć śmiała brzemieniem ich... gdyby los swój chciał z moim połączyć. Nadto mi pozostało sumienia, abym ważyła się, wiedząc o tem, że nieszczęście przyniosę, dawać mu je i siebie.
Zyglerowa klękała przed nią, usiłując przebłagać i przekonać, że list ten nie miał żadnego znaczenia i był po prostu potwarzą.
— O! nie, — odpowiedziała Balbina, — ja najlepiej czuję sprawiedliwość, którą mi domierzono. Znał mnie najlepiej ten, co to pisał, znał pewnie lepiej, niż ja sama.
Atanazy w rozpaczy powrócił do domu, napróżno usiłując odgadnąć, co mogło być powodem tak nagłej i straszliwej zmiany. Było to dla niego tajemnicą niezgłębioną. Łamał sobie głowę napróżno. Posłał zaraz po Piotra, ale pomimo poszukiwań najtroskliwszych nieznaleziono go nigdzie. Zniknął i wyniósł się z miasta, bo z hoteliku nędznego, w którym izdebkę pod dachem zajmował, zapłaciwszy rachunek, zabrał swój tłómoczek, a jak on zwał po staremu, toboły.
Hofrat czekający na swą opiekunkę z zaufaniem w niej i w sobie, że przy nim zostać