Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No64 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stanowczo los mu był przeciwnym. Nie wahał się ani chwili złożyć to na ramiona tego losu, który dźwiga wszystkie ludzkie winy. Z tą Balbiną, która mu dała doznać wciągu kilku godzin życia uczuć, o ja kich nie miał pojęcia, serdeczny węzeł był zerwany.
Obok tej straty, zstępując na padół zimny, Atanazy rachował, że oprócz szczęścia w obłokach idealnego utracił podstawę bytu, którą mu Balbina z sobą przynosiła, łatwą rehabilitacyę, odrodzenie, odzyskanie popularności.
Potrzeba było kończyć z Donajtysemi wyjść z tej próby nieszczęśliwej zmniejszonym, zubożałym, upokorzonym.
Położenie było straszne, rozpacz usprawiedliwiona. Czekać niebyło już na co, starać się przebłagać — nie widział sposobu.
Nikt mu pomódz nie mógł.
Z hofratem stosunki były zerwane, z baronową, mającą tylu czcicieli, nie spodziewał się zawiązać ich nanowo.
Przebiegł myślą całe swe życie, usiłując je obmyć z grzechów, które doprowadziły go do upadku. Los, los nieszczęsny był winien wszystkiemu! Wydał się sobie męczennikiem. Gdyby mu było wolno, i gdyby go kto chciał był słuchać, jakżeby wymownie potrafił odśpiewać elegię nad sobą!!