Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No63 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiła jądro gromadki swych wiernych; popatrzała na powracającego, napróżno go usiłując odgadnąć. Dopiero za nim zaraz kroczący z powagą hofrat postawą swą zbiedzoną mimowoli przekonał ją, że został pokonany.
Atanazy, poprzedzający go, nie zatrzymał się nawet w saloniku i, niechcąc pozostać, wyniósł się, nim Narcyza pochwycić go zdołała.
— Szalony! — zawołał hofrat, patrząc na drzwi zamykające się. — Gdyby człowiek chciał utrzymać stosunki familijne, chciał być dla nich potulnym i wyrozumiałym, cóż to pomoże gdy sami sobie szkodzą...
Narcyza, niemówiąc i niesłuchając go, poszła do okna, by na łono Zyglerowej wylać słuszne swe żale.
Tu zmuszeni jesteśmy zawiesić opowiadanie nasze, aby się zwrócić do przeszłości, która nam objaśni wypadki dnia tego, stanowiącego ważną epokę w dziejach serca p. Balbiny.
Widzieliśmy ją ostatniego wieczora, upojoną szczęściem, do którego śmiało wyciągnęła dłonie.
Dzień następny miał w jej przekonaniu zbliżyć albo nawet rozstrzygnąć rozwiązanie. Miała męztwo, i zdawało się jej, że niem natchnęła Atanazego.
Tymczasem osnuwała się intryga, która całą tę budowę zburzyć mogła. Zyglerowa w przekonania, że wydanie Balbiny za hofrata mogło szczęście jej zapewnić, zgadzała się z Narcyzą, iż w wyborze środków przebierać niebyło można... Wiedziały obie, że Balbina miała słabość dla Atanazego, i że ta się odrodzić teraz mogła. Potrzeba ją było zabić, a Zyglerowa wypadkiem miała w ręku mordercze narzędzie. Był to list p. Atanaze-