Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No63 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Atanazy słuchał z krwią zimną.
— Panie Ksawery, — odezwał się, gdy tamten dokończył, — płacę mu wzajemnością. Przybyłem tu także z zamiarem oświadczenia się o rękę panny Balbiny. Ani majątkiem, ani tytułem, ani zarozumieniem o sobie nie mogę panu sprostać, ale mam pewne powody sądzić, że panna Balbina życzy mi dobrze i nie odmówi. Poco się masz narażać na dekonfiture?
Stali chwilę naprzeciw siebie, patrząc w oczy. Oburzony hofrat tem zuchwalstwem brata zaciął usta pogardliwie.
— Spełniłem, com uważał za mój obowiązek, — dodał chłodno na pozór, choć się burzył mocno w sobie, — pozostaje mi tylko życzyć szczęścia.
Skłonił się, i Atanazy oddał ukłon z przesadzoną uniżonością.
— Życzę panu hofratowi pomyślności... — wyjąknął zwolna.
— Bez żartów, — przerwał Ksawery, — masz pan jakie dowody, że mu sprzyja panna?
— A pan?
— Mnie upewnia Zyglerowa, że ma rozum, a to starczy.
— Ale w małżeństwie kojarzącem się rozum niekoniecznie jest motorem jedynym.
— Niekoniecznie, w istocie, — odparł hofrat, — chociaż panna ma lata, w których rozum zaczyna brać górę.
— Przepraszam pana, — wyrwało się Atanazemu zniecierpliwionemu, — rozpoczynamy dyskusyę teoretyczną, która wiele czasu zabrać może, a ja mam go mało. Żegnam.
P. Ksawery zabiegł mu ode drzwi.
— Nie ustępujesz więc pan?
— A pan?
Skłonił się Atanazy bratu i powrócił do saloniku, w którym Narcyza, jak zwykle, stano-