Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No61 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hofrat, który przybywającego Atanazego zdaleka powitał, miał czas, gdy baronowa żartowała, zabawiając Atanazego, namyśleć się i powziąć nagle postanowienie. Wstał i zbliżył się do Zyglerowej:
— Proszę, abyście się mi nie sprzeciwiały, ani pani, ani Narcyza.
— Cóż to ma być? — spytała radczyni.
— Skorzystam z przybycia tu Atanazego i rozmówię się z nim stanowczo.
Niepewna, co radzić miała, Zyglerowa wskazała mu Narcyzę.
Hofrat skinął na nią bez ceremonii. Przyszła natychmiast.
— Proszę mi się nie sprzeciwiać, — rzekł żywo, chwytając ją za rękę, jakby się obawiał, aby mu nie uciekła. — Proszę mi się nie sprzeciwiać. Muszę się tu zaraz rozmówić otwarcie z Atanazym.
— O czem? po co? — zimno spytała Narcyza, która niecierpiała, aby kto samoistnie występował tam, gdzie ona raczyła mieć współudział w sprawie.
— To moja rzecz, — począł hofrat.
Pogardliwie w oczy mu spojrzała kuzynka.
— Bardzo dobrze, odezwała się, — ale w takim razie ja nie jestem tu potrzebną, umywam ręce i jadę napowrót.
Odwróciła się od niego, ale Ksawery ją gonił.
— Kuzynko, bez gniewu, — zawołał śpiesznie, — w niczem to nie krzyżuje twoich czynności, proszę cię, pozwól mi na to. Co ci to szkodzi!
A votre aise! — szepnęła baronowa i poszła zająć swe miejsce na kanapie.