Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No60 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mowała tych, którzy mi są znajomi i czynią zaszczyt, odwiedzając mnie. Piotr pokornie sobie umieścił się u progu. Wiecznie go zaprząta myśl pokuty. Muszę, jestem obowiązaną pójść po niego i wprowadzić go między nas. Tu miejsce jego.
Atanazy głowę schylił.
— Pani jesteś aniołem dobroci! — odparł zdumiony i szczęśliwy zarazem, bo czuł, że hofrat kroku tego jej nie pochwali i odwiedziny swe skróci, a choć niebardzo zważał na niego, był jakby związany jego przytomnością.
U Balbiny nigdy słowa nie dzieliło żadne wahanie się od czynu; ruszyła się z miejsca i poszła wprost ku Piotrowi, — rękę zdaleka wyciągając do niego.
— Miejsce pańskie, — odezwała się, — jest między nami. Pan to wiesz najlepiej, boś mnie to nieraz powtarzał, że bardzo często pokora udana jest rzeczywistą dumą. Chodź pan z nami!
Skłonił się Piotr nisko.
— Służę, — rzekł krótko.
— Hofrat, który patrzał zdaleka, powtórnie chciał chwycić za kapelusz i porywał się do wyjścia, gdy Zyglerowa go za poły wstrzymała.
— Dotrwajże pan, choć do połowy wieczora, — zawołała. — Piotr pewnie go nie przyjdzie zaczepić... a potem uczynisz już sobie, co zechcesz. Jesteś ze mną, nie rób awantury.
Nakłoniła ta przemowa powtórnie hofrata do zaniechania ucieczki. Siadł i, podniósłszy głos tak, aby zagłuszył rozmowę ogólną, począł księdzu Pankracemu opowiadać o przygodzie arcybiskupa wiedeńskiego, u którego był w szczególnych łaskach.
Piotr tymczasem w tryumfie został wprowadzony w zaczarowane koło, podniósł czoło i, przejęty wdzięcznością dla Balbiny, poprzysiągł w duszy, że na swem postawi, a ją wyda za tego, którego pragnęła, bo nie wątpił, iż go przenosiła nad wszystkich.
Z tego opadnięcia na siłach, które go przed chwilą odrętwiało, wpadł w rodzaj wesołości