Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No60 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Szczególne zdarzenie, ażebyśmy się tu wszyscy trzej znaleźć byli dziś zmuszeni...
— Tak, szczególne, — przerwała radczyni, którą to niecierpliwiło, — ale, że nikt oprócz mnie nie wiedział, iż pan tu będziesz, umowy i spisku żadnego być niemogło.
— Rzecz szczególna! — powtórzył hofrat zadumany.
Balbina nikim nie była zajątą oprócz gościa najpożądańszego; zapomniała nawet, że oczy wszystkich na nią się obracały, i że z jej uśmiechu, wesołości, uprzejmości szczególnej wyciągano już wnioski. Chciała dowieść Atanazemu, że był niewdzięcznym, że jej nie znał. Lecz wśród ożywionej z nim rozmowy biegały jej oczy i one z kolei, padły na Piotra, który z głową spuszczoną dawał w tej chwili dowód najdziwaczniejszego usposobienia. W rękach zbrukanych przebierał różaniec, który zawsze nosił pod rękawem, i odmawiał półgłosem modlitwy.
W jego postawie upokorzonej i w tej czynności, wyraźnie obmyślanej, aby oderwała go od rzeczywistości, coś było rozpaczliwie smutnego.
Wesołej wrzawie chwili odpoczynku, on sam tylko, najzepsutszy, wzgardzony, wtórował modlitwą błagalną.
Balbina uczuła się przejętą i rozrzewnioną. Popychali go przechodzący, potrącali słudzy, zaczepiali goście, zapytywali znajomi, — nie odpowiadał nikomu, nie widział nic, nie słyszał, — modlił się...
— O nim powiedzieć można, — pomyślała Balbina, — że mu wiele przebaczonem będzie, bo, choć grzeszył nad miarę, pokutował też bez miary.
Jakieś postanowienie heroiczne zrodziło się w niej nagle... Uśmiechnęła się do Atanazego:
— Widzisz pan tam u progu — tego nieszczęśliwego Piotra, który na wstyd nam wszystkim odmawia spokojnie koronkę?
Atanazy coś wybąknął niewyraźnie.
Jestem gospodynią domu, — dodała żywo, — powinnam mieć odwagę cywilną, abym przyj-