Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No56 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Radca Zygler odpowiedział jej wedle swojego, jak on sam nazywał, chłopskiego rozumu:
— Moja Balbisiu, proszę cię, zrób to dla mnie i raz przez pół roku zapisuj wszystkie proźby o pomoc i pożyczki, ile one przez ten czas wyniosą. Daj mi słowo.
Balbisia przyrzekła i notowała skrzętnie wszystkie żądania.
W pół roku suma ich przeniosła sto kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zdumienie było wielkie.
— Widzi panna Balbina, — rzekł, śmiejąc się, Zygler, jak trzeba się mieć na ostrożności. Ludziom pomagać obowiązkiem, ale i o sobie pamiętać — koniecznością jest.
P. Balbina wyciągnęła z tego wniosek, że powinna była odłożyć pewną sumę na jałmużny i pomoce i tej nie przekraczać. Ale, ilekroć zmuszoną się widziała odmówić, narażała się na najgwałtowniejsze wyrzuty i wymówki.
— Nie żądaliśmy podarku i nie bylibyśmy przyjęli, — mówili odchodzący z niczem, — a tu pożyczki nawet u tej nieużytej skąpicy niemożna wyprosić, choć na pieniądzach się wylega. Słynie niby z dobroczynności, ale u niej na trzygroszniakach ona cała...
Zyglerowa oznajmiła jej po cichu, że hofrat w istocie nie dla nabycia wioski do niej przyjeżdżał, ale miał myśl proszenia o jej rękę.
— Moja droga, odparła Balbina, — na to —